Upał nie jest taki zły, o ile towarzyszy mu bardzo niska wilgotność powietrza, w najcieplejszym momencie dnia spadająca poniżej 35 procent. Jednak, gdy przekracza ona 70 procent, zaczyna się robić bardzo niebezpiecznie.
Tropikalny upał
Mamy obecnie upał w wydaniu tropikalnym. Temperatura nie jest skrajnie wysoka, bo przecież mogłaby przekraczać 35 stopni, jak w poprzednich sezonach letnich, jednak mimo to bardzo źle ją znosimy. To wina podwyższonej wilgotności względnej powietrza.
Ma ona związek z napływającą nad nasz kraj masą powietrza, która wcale nie dociera do nas znad Afryki, jak twierdzą niektóre pogodynki, lecz ze wschodu, a dokładniej znad południowej Rosji i Kazachstanu. Wędrująca nad Polska strefa zbieżności wiatru i towarzysząca jej intensywna konwekcja piętrząca chmury sprawia, że powietrze jest pełne wilgoci.
Podczas zbliżania się burz wilgotność rośnie i potrafi osiągać nawet powyżej 60 procent przy temperaturze około 30 stopni. Wczoraj (29.07) prawdziwa sauna miała miejsce m.in. w Mikołajkach na Mazurach, gdzie stacja IMGW odnotowała 28 stopni i 73 procentową wilgotność względną. To daje temperaturę odczuwalną na poziomie aż 38 stopni!
Jak wyliczają naukowcy, którzy opracowali indeks Humidex, przy tak skrajnie wysokiej temperaturze odczuwalnej powinniśmy robić sobie przerwę od pracy przynajmniej przez 15 minut na każdą godzinę, a przy tym pić szklankę wody co 20 minut.
Sauna w mieszkaniach
W mieszkaniach z ekspozycją południową lub południowo-zachodnią temperatura powietrza, nawet pomimo zaciągniętych żaluzji i rolet potrafi osiągać 30 stopni przy wilgotności względnej rzędu 65 procent. To poważny problem, ponieważ wymiana powietrza w mieszkaniach przebiega dużo wolniej niż na zewnątrz.
Dzieje się tak dlatego, że szwankuje wentylacja, nagrzewają się mury, a w gorące dni wolimy zamknąć okna, aby żar nie wlewał się do mieszkania. Gdy po burzy wilgotność dochodzi do 80-100 procent i zza chmur wyłania się słońce, mieszkanie zmienia się w saunę, a my się dosłownie gotujemy.
Aby jak najlżej znieść tropikalny żar, należy spożywać duże ilości wody, co najmniej 1 szklankę wody na 2 godziny. W przypadku zawodów wykonywanych na wolnym powietrzu szklanka wody powinna być spożywana co 20-30 minut, ważny jest też przynajmniej 10-minutowy odpoczynek.
Noce też niespokojne
Nocami wcale nie jest lepiej, mimo, że temperatura spada średnio o 5-10 stopni w porównaniu w najcieplejszą porą dnia, to szybko rośnie wilgotność. Ostatnie noce przynosiły miejscami temperaturę nie niższą niż 20-21 stopni. W dodatku na Pomorzu, w Wielkopolsce, na Ziemi Lubuskiej, Mazowszu czy Mazurach spokojnie zasnąć nie pozwalały też gwałtowne burze.
Za dnia przynosiły one bardzo duże ilości deszczu. W ciągu godziny potrafiło spaść nawet powyżej 30 mm deszczu. Astronomiczną sumę opadów zmierzono w Mikołajkach, gdzie w 2 godziny spadło ponad 70 mm deszczu. W Gdyni, Łodzi czy Krakowie podobne ulewy doprowadziły do zalania dróg, zabudowań i parkingów. 2 osoby zostały ranne, strażacy interweniowali ponad 800 razy, a 4 tysiące odbiorców zostało pozbawionych prądu.
W nadchodzących dniach większych zmian w pogodzie nie powinniśmy oczekiwać. Nadal gdzieniegdzie będą występować burze i ulewne deszcze, które mogą powodować szkody. W poniedziałek (30.07) bez burz tylko na zachodzie. Najgwałtowniejszych zjawisk spodziewamy się w pasie od Pomorza Gdańskiego i Warmii przez Ziemią Łódzką i Mazowsze po Wyżynę Krakowsko-Częstochowską.
Temperatura w najcieplejszym momencie dnia będzie osiągać około 30 stopni przy podwyższonej wilgotności powietrza. Będzie parno i duszno, jednym słowem nieprzyjemne. Na ochłodzenie poczekamy przynajmniej do końca tygodnia.
Źródło: TwojaPogoda.pl / IMGW.