Tak gorącej majówki nie mieliśmy w Polsce od 6 lat. Również pierwszy upał zjawił się u nas najwcześniej od 2012 roku. Wczoraj (3.05) późnym popołudniem miejscami na Górnym Śląsku, w Małopolsce, na Ziemi Łódzkiej, Kielecczyźnie i Mazowszu termometry pokazały w cieniu 30 stopni.
Najwyższą temperaturę na oficjalnych stacjach IMGW-PIB zmierzono w Bieruniu na Górnym Śląsku, gdzie około 15:00 było aż 31 stopni w cieniu. Około 30 stopni było w tym czasie m.in. w Częstochowie, Kielcach i Kozienicach.
Wśród najgorętszych miast wojewódzkich, gdzie temperatura zbliżyła się do 30 stopni, znalazły się: Kraków, Katowice, Warszawa i Łódź. Żar lał się z nieba na południu, wschodzie i w centrum kraju, gdzie niebo było najpogodniejsze.
Zupełnie inna aura panowała na zachodzie, gdzie po przejściu frontu atmosferycznego, który przyniósł deszcz i burze, spłynęło dużo chłodniejsze powietrze polarno-morskie, za sprawą którego temperatura nie przekroczyła 20 stopni.
Zdecydowanie najchłodniej było nad morzem, gdzie np. w Kołobrzegu odnotowano tylko 13 stopni. Spacerujący brzegiem Bałtyku musieli się cieplej ubrać i tylko zazdrościć przeciwległym obszarom kraju, gdzie było w tym czasie o ponad 15 stopni cieplej.
W weekend (5-6.05) czeka nas ochłodzenie, z powodu którego termometry na przeważającym obszarze kraju wskażą poniżej 20 stopni. Czekają nas również chłodne, a nawet zimne noce i poranki, z temperaturą nawet poniżej 5 stopni.
Na kolejny napływ gorącego powietrza będziemy musieli poczekać przynajmniej tydzień. Z naszych ostatnich prognoz wynika, że dopiero pod koniec przyszłego tygodnia temperatura ponownie przekroczyć może 25 stopni w cieniu.
Wczesny upał zapowiada gorące lato?
Wielu z nas najcieplejszą od kilku lat majówką jest zachwyconych. Taka aura mogłaby się utrzymywać aż do jesieni, a nawet przez cały rok. Jednak nie wszyscy wyjątkowe ciepło dobrze znoszą. To właśnie oni obawiają się, że najgorętszy kwiecień w historii pomiarów i gorący początek maja może zapowiadać niezwykle ciepłe lato.
Pamiętajmy jednak, że historia meteorologii zna najróżniejsze przypadki bardzo ciepłych kwietniów i majów, po których następowały zarówno gorące, jak i wyjątkowo chłodne miesiące letnie. Dlatego z aktualnie panujących temperatur nie sposób jest prognozować z dużą dozą pewności, jaka aura będzie panować w następnych miesiącach.
Mimo to prognozy sezonowe, tworzone na podstawie modeli komputerowych przez amerykański Narodowy Urząd do spraw Oceanów i Atmosfery (NOAA), wskazują na gorące miesiące. Temperatury powyżej normy wieloletniej miałyby panować w Polsce zarówno w maju, jak i w czerwcu i lipcu. Sierpień na razie stoi pod znakiem zapytania. Miałoby być nie tylko nadzwyczaj ciepło, ale też sucho.
Czy będziemy mieć powtórkę z wyjątkowo gorącego lata 2015 roku, gdy liczba dni z upałem w niektórych regionach kraju pobiła historyczne rekordy? A może będzie równie gorąco, co w 2013 roku, gdy w wielu miastach padły rekordy maksymalnej temperatury? Te pytania wkrótce znajdą odpowiedź.
Źródło: TwojaPogoda.pl / IMGW-PIB / NOAA.