Niż Franciszka, który jeszcze w sobotę (31.03) wkroczy nad południowo-zachodnią Polskę, będzie przesuwać się na północny wschód. Nie dość, że gwałtownie spadnie ciśnienie, to jeszcze z powodu jego dużego zróżnicowania będzie bardzo mocno wiać. Gdy dodamy do tego chmury i deszcz, przepis na kiepską aurę w Święta mamy gotowy.
W sobotę (31.03) spodziewamy się opadów deszczu, najpierw ciągłych, a potem przelotnych. Będą one wędrować z południa w kierunku północnym. Zanim dotrą nad regiony północne, będzie tam dość pogodnie. Z kolei na południu po ustąpieniu deszczu możemy liczyć na przejaśnienia.
Temperatura odnotowana w najcieplejszym momencie dnia będzie mocno zróżnicowana, bo w tym samym czasie, gdy na Pomorzu będzie 7-8 stopni, to na Śląsku i w Małopolsce nawet 16-17 stopni, a więc o około 10 stopni cieplej.
Wędrujący nad naszym krajem niż będzie wzmagać wiatr, który początkowo powieje ze wschodu, jednak później będzie zmieniać kierunek na północny i wreszcie na zachodni. Póki co jego podmuchy dochodzić będą do 30-40 km/h, a więc żadnych szkód nie poczynią.
Zmiany czekają nas w niedzielę (1.04), gdy niż dotrze w głąb kraju. Wszędzie spodziewamy się opadów, jednak zdecydowanie najdłużej i najobficiej padać będzie w regionach wschodnich. W ciągu doby może tam spaść powyżej 20 mm deszczu, a na Podlasiu i Mazurach nawet 50 mm.
To będą największe sumy opadów deszczu od jesieni. Takie ilości deszczówki mogą powodować lokalne podtopienia, zwłaszcza w obniżeniach terenu i w miejscach bezodpływowych, gdzie zalania zdarzają się najczęściej po każdych większych opadach. Worki z piaskiem mogą się tam przydać.
Mimo, że nigdzie nie będziemy mogli liczyć na to, że słoneczko wyjrzy zza szarych chmur, w zmian temperatura będzie jeszcze znośna, bo osiągnie od 3-4 stopni na północnym wschodzie do 12 stopni na wschodzie kraju.
Jednak z powodu bardzo silnego wiatru z kierunku zachodniego temperatura odczuwalna będzie dużo niższa od wskazań termometrów. Wiatr będzie przeważnie dochodzić do 50-60 km/h, jednak w południowej połowie kraju podmuchy mogą osiągać 70 km/h, a w górach ponad 100 km/h. To oznacza, że wiatr może łamać gałęzie, a te upadając uszkadzać linie energetyczne i odcinać gospodarstwa domowe od prądu.
W poniedziałek (2.04) obudzimy się w zimowych krajobrazach, bo nie dość, że zrobi się zimno, to jeszcze spadnie śnieg, a porywisty wiatr będzie wzniecać zawieje i zamiecie, które mogą miejscami powodować szkody materialne. O szczegółach poinformujemy Was jutro.
Źródło: TwojaPogoda.pl