Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) zainicjowała właśnie oficjalne badania nad problemem mikroplastiku. Sprawa jest poważna, bo może on dostawać się do naszych organizmów z każdym łykiem wody butelkowanej.
WHO sprawą zainteresowało się po śledztwie dziennikarzy z Orb Media. Przeprowadzili oni eksperymenty na Uniwersytecie Stanowym w Nowym Jorku w Fredonii z wodą mineralną i źródlaną sprzedawaną w sklepach w plastikowych butelkach.
Pod lupę wzięto 259 butelek PET wody 19 różnych marek kupionych w dziewięciu krajach. Analizy wykazały, że w aż 90 proc. z nich znajduje się mikroplastik. Wykryto to na podstawie barwnika o nazwie Nile Red, który wiąże się z pływającymi kawałkami plastiku.
Naukowcy wykryli średnio 10 plastikowych cząsteczek w każdym litrze wody. Miały one wielkość większą, niż grubość ludzkiego włosa. Światowa Organizacja Zdrowia chce sprawdzić, czy tak jest w rzeczywistości i czy spożywanie takich substancji ma wpływ na zdrowie ludzi ją pijących.
To zrozumiałe, że ludzie słysząc o plastiku wypijanym z wodą, są zaniepokojeni jego wpływem na swój organizm. Dlatego chcemy to sprawdzić - powiedział Bruce Gordon, koordynator zespołu badawczego Światowej Organizacji Zdrowia.
Problem jest bardzo poważny, ponieważ nie ma żadnych regulacji, które określałby, ile cząsteczek plastiku może znajdować się w butelkowanej wodzie. Producenci nie muszą więc badać wody pod tym kątem.
Chociaż większe kawałki tworzyw sztucznych są wydalane przez nasze organizmy, to jednak te najmniejsze mogą przedostać się do krwiobiegu i powoli prowadzić do degradacji narządów wewnętrznych.
Jaki rzeczywisty wpływ mają na nas tworzywa sztuczne pokażą badania WHO. Oby jak najmniejszy, bo w przeciwnym razie trzeba będzie porzucić plastik i stworzyć nowe formy przechowywana żywności i wody.
Źródło: GeekWeek.pl / The Guardian.