Tak wyglądała wczoraj (2.03) Polska okiem satelity meteorologicznego Terra, który należy do NASA. Śnieg nadal przykrywa północną, wschodnią i częściowo środkową i południową część naszego kraju. Utrzymywał się tam podczas fali mrozów.
Zupełnie bez białego puchu jest z kolei w regionach zachodnich i częściowo centralnych. Tam przeszło tygodniowa fala mrozów minęła pod znakiem bezśnieżnych krajobrazów. I to właśnie najbardziej martwi rolników. Dlaczego?
Ponieważ podczas fali silnych mrozów pokrywa śnieżna jest zbawienna w skutkach, chroni roślinność. Dzięki okryciu przez biały puch wahania temperatury między nocą a dniem nie są bardzo duże, w dodatku korzenie drzew nie zamarzają tak szybko.
Grunt pozbawiony pokrywy śnieżnej jest wystawiony na najbardziej skrajne zjawiska pogodowe, jakie mogą mieć miejsce w okresie zimowym. Zmiany temperatury mogą przekraczać w ciągu doby nawet 10 stopni, z biegiem dni grunt przemarza coraz głębiej i sięga systemu korzeniowego.
W przypadku drzew o słabej korze może dojść do rozsadzenia miękiszu. Tymczasem na zachodzie i w głębi kraju temperatura nocami i o porankach spadała do -15/-20 stopni, a w ciągu dnia rosła najwyżej do -5/-10 stopni.
Możemy mieć powtórkę z 2012 roku, kiedy luty również przyniósł arktyczny mróz, w wielu miejscach kraju bez pokrywy śnieżnej. Wówczas największa fala mrozów od 1987 roku spowodowała zniszczenie aż 30-40 procent upraw ozimych. Rolnicy utracili większość upraw pszenicy i pszenżyta oraz w mniejszej skali jęczmienia i rzepaku.
Po zaoraniu pól rolnicy posiali zboża jare, ale po poniesieniu strat z tytułu utraty plonów i ponownego zasiania, musieli się liczyć z 10-procentowym gorszym plonowaniem zbóż jarych względem zbóż ozimych. Oby tym razem aura okazała się łaskawsza. Szczegółowe szacunki szkód poznamy za kilka tygodni.
Źródło: TwojaPogoda.pl / IMGW / Instytut Uprawy Nawożenia i Gleboznawstwa.