FacebookTwitterYouTubeIstagramRSS

Niż Fryderyka: Zginęło 11 osób, wiało do 205 km/h, są spore szkody

Głęboki niż z wichurami i zawiejami śnieżnymi przeszedł nad zachodnią i środkową Europą. Zginęło 11 osób, wiatr osiągał nawet 205 km/h, wiele dróg i szlaków kolejnych było nieprzejezdnych, a setki tysięcy odbiorców nie miało prądu. Poznajcie szczegółowy bilans.

Autokar wpadł do rowu w rejonie Grodziska Wielkopolskiego. Fot. Twitter / @BorowiakPolicja / Andrzej Borowiak.
Autokar wpadł do rowu w rejonie Grodziska Wielkopolskiego. Fot. Twitter / @BorowiakPolicja / Andrzej Borowiak.

Od Wysp Brytyjskich przez kraje Beneluksu i Niemcy aż po Polskę wędrował w ciągu ostatniej doby głęboki niż o imieniu Fryderyka, w którego centrum ciśnienie spadło nad Morzem Północnym do zaledwie 976 hPa. Zanim wczoraj (18.01) wieczorem niż dotarł nad północną Polskę, ciśnienie wzrosło w nim do 980 hPa.

Jednak z powodu bardzo dużego zróżnicowania ciśnienia na małym obszarze, i gwałtownego jego spadku nawet o 20 hPa w ciągu 6 godzin, wiatr gwałtownie przybrał na sile. Na zachodzie, południu i w centrum kraju wiało przeważnie do 60-70 km/h. Najsłabszy wiatr, zgodnie z prognozami, zmierzono w centrum niżu, czyli na północy kraju, do 40-50 km/h.

Według danych Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej (IMGW-PIB), najmocniej wiało wieczorem i wczesną nocą na Dolnym Śląsku, gdzie w nizinnej części, m.in. we Wrocławiu i w Legnicy, porywy wiatru osiągały 94 km/h. Z kolei w części górzystej, m.in. w Jeleniej Górze u stóp Karkonoszy, podmuchy dochodziły do 101 km/h.

Bardzo mocno wiało też na pogórzu, w Bielsku-Białej odnotowano poryw do 115 km/h, a w Nowym Sączu do 105 km/h. Tradycyjnie największe wichry smagały szczyty górskie, gdzie np. na Kasprowym Wierchu w Tatrach zmierzono 125 km/h, a na Śnieżce w Karkonoszach średnia prędkość wiatru (bez porywów) sięgała aż 162 km/h.

Autobus szkolny wpadł do rowu w rejonie Szamotuł w woj. wielkopolskim. Fot. Twitter / @BorowiakPolicja / Andrzej Borowiak.

Podczas wichury miejscami na zachodzie i w centrum kraju przeszły pojedyncze burze o donośnych grzmotach. Towarzyszyły im zarówno opady deszczu, jak i miejscami śniegu. Na Pomorzu, częściowo na Kujawach i w Wielkopolsce oraz na Ziemi Łódzkiej, Mazowszu, Kielecczyźnie i Lubelszczyźnie intensywnie padał śnieg. Przy silnych podmuchach wiatru miały miejsce zawieje śnieżne, znacznie ograniczające widoczność.

Z powodu śniegu i silnego wiatru doszło do wielu wypadków. W Szamotułach w woj. wielkopolskim autobus szkolny wpadł do rowu. Na szczęście dzieci są całe i zdrowe. Do podobnego wypadku doszło też w rejonie Grodziska Wielkopolskiego, tam ze skarpy stoczył się autobus przewożący pracowników firmy. Całe szczęście, że nikt nie ucierpiał.

W Stroniu Śląskim wiatr zerwał dach z 2-piętrowego budynku. Ewakuowano 15 rodzin. W sumie strażacy interweniowali ponad 700 razy, głównie przy usuwaniu konarów, ale też przy zabezpieczaniu uszkodzonych lub zerwanych dachów, a było ich 65, w tym 45 na budynkach mieszkalnych.

Miejscami spadło tak dużo śniegu (na Pomorzu i Kujawach nawet 10 cm), że pod jego ciężarem zaczęły się łamać gałęzie, a te upadając na linie energetyczne, powodowały przerwy w dostawach prądu i ogrzewania. Jak podało Rządowe Centrum Bezpieczeństwa (RCB) w szczycie awarii prąd nie płynął do ponad 55 tysięcy odbiorców, głównie na zachodnim Pomorzu, w Wielkopolsce i na Ziemi Łódzkiej.

Mokry śnieg spowodował chaos na drogach, głównie w północnej, wschodniej i centralnej Polsce. Tworzyły się olbrzymie korki. Ciężarówki miały spore problemy z podjazdem pod wzniesienia. Konary zatarasowały wiele szlaków kolejowych, doprowadzając do przerw w kursowaniu pociągów. Problemy sięgnęły również portów lotniczych. Z powodu zawiei trzeba było niektóre loty przekierowywać na zapasowe lotniska.

Na zachodzie kraju pogoda już się uspokoiła, z kolei na wschodzie porywiście wiać i chwilami obficie sypać śnieg będzie jeszcze przez pierwszą połowę piątku (19.01), przy czym zjawiska nie będą już stanowić zagrożenia. Koniec tygodnia zapowiada się dużo spokojniej, z bardzo słabym wiatrem i przelotnymi opadami mieszanymi oraz przejaśnieniami i rozpogodzeniami. Niestety, wróci smog.

Ofiary i szkody w kilku krajach

W Holandii, Belgii i Niemczech upadające gałęzie zabiły 11 osób. Jest też kilkadziesiąt osób rannych. Niestety, ścieżka, którą wędrował niż atmosferyczny, zmieniła się w szlak zniszczeń. Od Wysp Brytyjskich przez kraje Beneluksu po Niemcy wiatr przekraczający 120 km/h, powalił tysiące drzew, pozrywał setki dachów i uszkodził sieć energetyczną, przez co prąd nie płynął do setek tysięcy gospodarstw domowych.

Miliony podróżnych oczekiwały na walizkach na osłabnięcie wiatru. Paraliż dotknął główne porty lotnicze w Europie, m.in. we Frankfurcie oraz w Amsterdamie. Powalone drzewa zatrzymały ruch kolejowy. Na Kanale La Manche wstrzymano żeglugę, ponieważ fale miały nawet kilkanaście metrów wysokości.

Najsilniejszy poryw wiatru na obszarach nizinnych odnotowano w holenderskim mieście Hoek Van Holland koło Rotterdamu, do 145 km/h. Jeszcze mocniej wiało na szczycie Brocken w paśmie Harz, w środkowej części Niemiec, gdzie podmuchy osiągały zawrotne 205 km/h, przy tym wzniecając potężną zamieć śnieżną, która ograniczała widoczność do zera.

Tego typu głębokie niże nie są niczym nowym, zdarzają się każdej zimy, czasem nawet kilkukrotnie. Ostatnio podobne wichury mieliśmy w październiku, gdy na początku miesiąca spustoszenie siał niż Ksawery, a pod koniec niż Grzegorz. W Europie zginęło wówczas kilkanaście osób, a kilkadziesiąt zostało rannych.

Źródło: TwojaPogoda.pl / Straż Pożarna / Rządowe Centrum Bezpieczeństwa / IMGW / BBC.

prognoza polsat news