FacebookTwitterYouTubeIstagramRSS

Przygoda na Alasce: Tradycyjne Święta i wyjątkowe witanie 2018 roku

Śledzimy losy dwóch młodych Polek ze Śląska, które postanowiły rzucić wszystko i wyjechać na Alaskę, aby spełnić swoje marzenie i żyć wśród dzikiej przyrody. Z ich kolejnej relacji dowiecie się, jak spędziły Święta i powitały 2018 rok.

"Magiczny Autobus" z filmu Into The Wild z 2007 roku. Fot. Joanna i Gabriela.
"Magiczny Autobus" z filmu Into The Wild z 2007 roku. Fot. Joanna i Gabriela.

Ostatni czas obfitował w wiele ważnych dla nas wydarzeń. Pierwsze Święta spędzone poza domem, szalony Sylwester i Nowy Rok, a do tego niezliczona ilość przygód. Zacznijmy jednak od wyprawy, która zapadnie nam w pamięć do końca życia.

Wędkowanie w przeręblu. Fot. Joanna i Gabriela.

Osoba i historia Chrisa McCandlessa zafascynowała nas zaraz po obejrzeniu filmu "Into the wild (Wszystko za życie)". Wielokrotnie wertowana książka spotęgowała naszą miłość do Alaski do tego stopnia, że jako wymarzony cel podróży postawiłyśmy sobie odwiedzenie tego niesamowitego czterdziestego dziewiątego stanu.

Przygotowywanie "gorącej łódki". Fot. Joanna i Gabriela.

Po równo czterech miesiącach spędzonych na Alasce wybrałyśmy się do miejsca stanowiącego łącznik między naszą podróżą, a mającą miejsce 27 lat temu wyprawą Chrisa. Magiczny Autobus nie był naszym priorytetem. Ruszając na Alaskę pragnęłyśmy poczuć i zrozumieć to, co przyciągnęło tutaj Chrisa i co go zafascynowało.

"Magiczny Autobus" z filmu Into The Wild z 2007 roku. Fot. Joanna i Gabriela.

Po całym tym czasie bez wątpienia udało się nam tego dokonać. Od samego początku, kiedy stawiając pierwsze kroki na nowym dla nas lądzie nie wiedziałyśmy czego oczekiwać, ujęła nas ludzka pomoc i ciepło bijące od zupełnie obcych nam osób.

Malowniczy zachód Słońca. Fot. Joanna i Gabriela.

Od pierwszych chwil poczułyśmy się swobodnie i zupełnie bezpiecznie, a wiedza którą zdobyłyśmy mieszkając z prawdziwymi Alaskańczykami ma dla nas bezcenną wartość. 

Jazda na skuterach w tle z Denali, najwyższą górą Alaski i Ameryki Północnej. Fot. Joanna i Gabriela.

Mieszkając w miejscu otoczonym dziewiczą przyrodą, z dala od miejskiego zgiełku nie sposób nie poczuć prawdziwego szczęścia i niesamowitej niczym nie ograniczonej wolności. Wyprawa do autobusu przez Szlak Stampede dostarczyła nam niewiarygodnych emocji. Radość, łzy wzruszenia i niedowierzanie – to niesamowite mogąc tam być choćby przez jedną chwilę.

Zachód Słońca na szlaku Stampede. Fot. Joanna i Gabriela.

Święta, pierwszy raz spędzone poza domem, obchodziliśmy według polskiej tradycji. Znajomi, z którymi teraz mieszkamy, pomagali nam skompletować wszystkie potrzebne składniki, które nieraz było bardzo ciężko dostać.

Powitanie Nowego Roku w przeręblu. Fot. Joanna i Gabriela.

Ogórki kiszone, bądź prawdziwa swojską kiełbasę, udało się nam kupić dopiero w niewielkim sklepie oferującym europejskie produkty. Na wigilijnym stole wylądowały pierogi, barszcz z uszkami, tradycyjne sałatki, a nieosiągalnego tutaj karpia zastąpił łosoś. Świątecznego nastroju dopełnił bezdomny chłopak, który zajął puste miejsce i pozostał z nami przez kolejnych kilka dni.

Panorama Hatcher Pass. Fot. Joanna i Gabriela.

Ostatni dzień 2017 roku spędziliśmy w drewnianej chatce nad jeziorem w miejscowości Petersville. Jako, że każdy z naszej czwórki jest na swój sposób nieco szalony Sylwester nie mógł przebiec w spokojny sposób.

Ręcznie zrobiona wędka. Fot. Joanna i Gabriela.

Nowy rok przywitaliśmy w przerębli z lodowatą wodą by kilka minut później delektować się kilkugodzinną kąpielą w "gorącej łódce". W Nowy Rok nie zabrakło szalonej jazdy na skuterach czy nauki łowienia ryb pod lodem.

Zapada zmierzch. Fot. Joanna i Gabriela.

Zima na Alasce rozgościła się na całego. Śniegu przybywa z dnia na dzień, a temperatury coraz częściej spadają poniżej minus 20 stopni. Panujące warunki stwarzają okazję do prawdziwego białego szaleństwa. W ubiegłą niedzielę rozpoczęły się cykliczne wyścigi na zamarzniętym jeziorze, które na co dzień funkcjonuje jako lodowa autostrada.

Piękny koniec dnia. Fot. Joanna i Gabriela.

Nasz pobyt w Wasilli powoli dobiega końca. Za niedługo spakujemy plecaki i ruszymy na północ w dalszą podróż po pięknej Alasce. Pozdrawiamy. Joanna i Gabriela.

Jeśli dopiero teraz zaczęliście śledzić losy naszych czytelniczek, to zobaczcie ich poprzednie relacje:

Relacja 1: Pierwsze spotkanie z naprawdę dziką przyrodą Alaski

Relacja 2: Autostopem nad ocean i łoś spacerujący po mieście

Relacja 3: Ocean daje żywność, ogrzewanie i... biżuterię

Relacja 4: Kąpiel w lodowatym oceanie i sztuka życia

Relacja 5: Pożegnanie z oceanem i wyprawa po choinkę

O kolejnych przygodach młodych Polek będziemy Was informować na bieżąco. Być może ich wyjazd na przysłowiowy "koniec świata" i Was natchnie do podobnych podróży?

Źródło: TwojaPogoda.pl

prognoza polsat news