Odwiedziłyśmy wiele pięknych miejsc jednak Homer urzekło nas najbardziej i obie zgodnie stwierdziłyśmy, że mogłybyśmy tutaj zamieszkać na stałe. Nie chodzi tutaj tylko o cudowne widoki, ośnieżone szczyty gór, puste dzikie plaże i szumiący ocean.
Ludzie, ich otwartość, gościnność i bezinteresowna pomoc spotykały nas na każdym kroku. Nasi Gospodarze przez cały czas naszego pobytu traktowali nas jak swoją rodzinę. Zapewnili nam nie tylko warunki do życia, ale i przekazali wiele cennej wiedzy.
Przez prawie dwa miesiące nauczyłyśmy się, jak pozyskać wełnę, jak ją gręplować i w końcu, jak się ją przędzie. Kołowrotek nie ma już przed nami tajemnic, a własnoręcznie zrobione czapki na pewno przydadzą się w dalszej podróży.
W deszczowe dni przygotowywałyśmy przetwory, zaprawiałyśmy mięso, piekłyśmy swojski chleb i zrobiłyśmy własny ser i karmel. Nasi Gospodarze jako wieloletni myśliwi pokazali nam jak rozpoznawać tropy zwierząt i co krok po kroku zrobić z już upolowaną zwierzyną.
Kilkukrotnie podejmowałyśmy próby obserwacji zwierząt z bliska, kiedy to ukryte w leśnych zaroślach wyczekiwałyśmy ich pojawienia się. Pomimo, że nasze obserwacje nie były zbyt owocne za pomocą kamery leśnej udało się nam zarejestrować sporą liczbę łosi.
Przyjeżdżając do Anchor Point znałyśmy, a raczej kojarzyłyśmy w okolicy tylko jedną osobę. Wystarczyła jedna wiadomość, a po paru dniach grono znajomych znacznie się powiększyło.
Wieczory spędzone na wspólnej grze w karty, ogniska z śpiewaniem i grą na gitarze, koncerty na żywo i zjeżdżanie na sankach zdecydowanie trafiały w nasze gusta. Niewiele potrzeba do szczęścia mając nad głową rozgwieżdżone niebo i tańczącą zorzę polarną...
W ostatnich tygodniach zima o sobie przypomniała i przywitała nas 30 cm śniegu i 10-stopniowym mrozem. Pomimo, że aktualnie przyszło niewielkie ocieplenie (-5 stopni), to kilka dni temu odnotowaliśmy minus 15 stopni (przy wietrze temperatura odczuwalna spadła do minus 20 stopni). Plaża powoli skuwa się lodem, a same Anchor Point i Homer zaczynają przypominać lodowe krainy.
Jako, że obie kochamy zimę, silne mrozy nam nie przeszkadzają, a do tego uwielbiamy wodę trzy lata temu postanowiłyśmy rozpocząć naszą przygodę z morsowaniem. Zanurzanie w lodowatej wodzie spodobało się nam do tego stopnia, że gdy tylko nadarzą się dobre warunki staramy się je wykorzystać. Teraz nie było inaczej.
Mając do dyspozycji puste plaże, lodowaty Pacyfik i niskie alaskańskie temperatury nie sposób było nie spróbować. W tak pięknych okolicznościach natury nie morsowałyśmy nigdy wcześniej, a sama "kąpiel" jest w czołówce najpiękniejszych momentów z podróży.
Fakt posiadania zwierząt hodowlanych niesie ze sobą możliwość otrzymania żywności za darmo. Ostatnio dużo działo się na farmie. Mamy sporo małych prosiąt, które trzeba karmić co 2 godziny także, ze spaniem kiepsko i z czasem wolnym też różnie.
Część większych sklepów przygotowuje specjalne kartony bądź worki z warzywami i owocami, które z jakiś powodów nie nadają się już do sprzedaży. Nie do końca wiadomo czym kierują się osoby, które dokonują selekcji bo duża część znajdujących się w środku warzyw czy owoców wygląda świeżo i zdrowo. Wszystko jest starannie ułożone, a zepsute części zostają odkrojone.
Nasza Gospodyni posiada olbrzymia liczbę kości, które po dokładnym wyczyszczeniu służą jako ozdoba, bądź "płótno" dla artystycznych dusz.
Na naszej liście "rzeczy do zrobienia" dostała garstka pozycji. Z ciężkim sercem żegnamy się z południem i z początkiem grudnia ruszymy ponownie na północ po kolejne przygody. Alaska, jak zapewne już całe USA, oszalała na punkcie Bożego Narodzenia. W domach pojawiają się choinki, a świąteczne piosenki nadawane są w stacjach radiowych przez cały czas.
Jeśli dopiero teraz zaczęliście śledzić losy naszych czytelniczek, to zobaczcie ich poprzednie relacje:
Relacja 1: Pierwsze spotkanie z naprawdę dziką przyrodą Alaski
Relacja 2: Autostopem nad ocean i łoś spacerujący po mieście
Relacja 3: Ocean daje żywność, ogrzewanie i... biżuterię
O kolejnych przygodach młodych Polek będziemy Was informować na bieżąco. Być może ich wyjazd na przysłowiowy "koniec świata" i Was natchnie do podobnych podróży?
Źródło: TwojaPogoda.pl