Miraż, nazywany też fatamorganą, polega na powstawaniu pozornego obrazu odległego przedmiotu, w wyniku różnych współczynników załamania światła, w warstwach powietrza o zróżnicowanej temperaturze.
Zjawisko to najczęściej możemy zaobserwować w filmach i kreskówkach, gdy spragniony bohater przemierza pustynię, a jego oczom ukazuje się zbiornik z krystalicznie czystą wodą, który jak się później okazuje jest tylko złudzeniem. Jednak mirażu doświadczamy też jadąc samochodem w słoneczny i upalny dzień. Wówczas w oddali na drodze pojawiają się kałuże, których tak naprawdę nie ma. Im bliżej się ich znajdujemy, tym się one oddalają.
Miraż opiera się w zasadzie na prostym zjawisku fizycznym. Promień światła trafiając w znajdujące się bliżej ziemi (wody) rozgrzane powietrze, które ma niższą gęstość, ugina się nieco ku powietrzu chłodniejszemu, a więc o wyższej gęstości. Dlatego też, idąc za naszym wcześniejszym porównaniem, będąca wybawieniem oaza jest tylko odbiciem nieba w czymś, co wydaje się wielką kałużą.
Zespół naukowców z Uniwersytetu Teksańskiego w Dallas stworzył coś podobnego w laboratorium posiłkując się stworzonym z pojedynczej warstwy grafenu, o grubości zaledwie jednego atomu węgla, pół-przezroczystym ekranem.
Efekt ich pracy możecie zobaczyć na powyższym filmiku i trzeba przyznać, że w akcji wygląda to naprawdę nieziemsko. Do czego naukowcy wykorzystają swoje odkrycie? Nieoficjalnie mówi się, że do stworzenia pelerynki niewidki, np. dla potrzeb wojska.
Źródło: TwojaPogoda.pl / Uniwersytet Teksański.