Do Polski napływa dużo zimniejsza masa powietrza arktycznego znad Islandii i Grenlandii. Temperatura spadła w pobliże zera, a deszcz zaczął przechodzić w śnieg, który minionej nocy (19/20.11) zaczął nam zabielać krajobrazy, w wielu regionach pierwszy raz w tym sezonie.
Opadom towarzyszą silne podmuchy zachodniego wiatru, który osiąga w porywach 40-60 km/h, przez co potęguje odczucie przeszywającego chłodu. Najwięcej śnieżnych opadów dotychczas mieliśmy na południu, wschodzie i w centrum kraju.
Śniegu spadło tam na ogół niewiele, ale wystarczająco dużo, aby doszło do problemów komunikacyjnych. Nie wszyscy są bowiem odpowiednio przygotowani na pierwszy kontakt ze śniegiem. Miejscami na Śląsku, w Małopolsce, na Ziemi Lubuskiej, w Wielkopolsce, na Ziemi Łódzkiej, Kujawach i Pomorzu opadom śniegu i śniegu z deszczem towarzyszyły słabe burze o donośnych grzmotach. Zjawisko takie nazywamy burzą śnieżną.
W poniedziałek (20.11) nadal będzie padać, zarówno deszcz, jak i śnieg, przede wszystkim w województwach wschodnich, zachodnich i południowych. Im bliżej wieczoru i godzin nocnych, tym deszcz częściej będzie zmieniać się w śnieg, i tym większe będzie prawdopodobieństwo, że zacznie się gromadzić pokrywa śnieżna.
W nocy z poniedziałku na wtorek (20/21.11) śniegiem sypnie we wschodniej połowie kraju, a także na terenach górzystych, gdzie temperatura spadnie lekko poniżej zera. Miejscami może tam przybyć do 2-3 cm śniegu. Na zachodzie kraju opady ustąpią, a niebo zacznie się przejaśniać.
We wtorek (21.11) opadów śniegu nadal spodziewamy się we wschodnich regionach, ale ich intensywność będzie się systematycznie zmniejszać. Temperatura w pełni dnia będzie nieznacznie wyższa od zera, ale to wystarczy, aby spadły śnieg zaczął się roztapiać. Kierowców prosimy o szczególną ostrożność na drogach, bo mogą być one śliskie. Od środy (22.11) czeka nas większe ocieplenie, które potrwa co najmniej do końca tygodnia.
Źródło: TwojaPogoda.pl