Typowa chmura burzowa zazwyczaj ma średnicę od kilku do kilkudziesięciu kilometrów. Zaczyna być niebezpieczna, gdy pojawia się na horyzoncie i zbliża się w naszym kierunku. Podczas jej przechodzenia lepiej nie opuszczać murowanego budynku.
Meteorolodzy zawsze powtarzali, że bezpiecznie nie jest wcale wówczas, gdy niebo po burzy się przejaśni, lecz dopiero co najmniej 30 minut po ostatnim usłyszanym grzmocie. Wzięło się to stąd, że pioruny nie są idealnie proste i często mogą się wyginać lub sięgać poziomo nawet na odległość kilkudziesięciu kilometrów od brzegu chmury burzowej.
Wiemy o tym z powodu porażeń ludzi, gdy chmura burzowa, która wygenerowała piorun, znajdowała się nawet 50 kilometrów od osoby porażonej. Grom z jasnego nieba może nas tym samym dopaść nawet tam, gdzie tego się najmniej spodziewamy, przy czystym niebie.
Jednak bywają też dużo potężniejsze burze, których zasięg bywa olbrzymi. Są to tzw. mezoskalowe układy konwekcyjne (MCS), które zrzeszają dziesiątki chmur burzowych, i potrafią rozciągać na obszarze o średnicy setek kilometrów. Właśnie z takim układem burzowym mieliśmy do czynienia w połowie sierpnia w pasie od Dolnego Śląska po Pomorze, gdzie nawałnice poczyniły niewyobrażalne zniszczenia.
Właśnie podczas takich warunków atmosferycznych odnotowano najdłuższe kiedykolwiek zmierzone błyskawice. Pomiarów dokonano za pośrednictwem satelitów meteorologicznych, które stale monitorują to, co dzieje się w ziemskiej atmosferze. W ten sposób 13 października 2001 roku podczas burzy nad amerykańskim miastem Dallas odnotowano błyskawicę o długości 190 kilometrów.
Jak się później okazało, wcale nie była to rekordowa błyskawica. 20 czerwca 2007 roku zmierzono kolejną, dwukrotnie większą, nad amerykańskim stanem Oklahoma. Miała ona zawrotną długość aż 321 kilometrów. Gdyby ją zmierzyć nad Polską, to rozciągałaby się od Warszawy aż do Władysławowa.
Jednak rekord z 2007 roku utrzymał się zaledwie 10 lat. W nocy z 22 na 23 października najnowocześniejszy amerykański satelita GOES-16 nad Wielkimi Równinami odnotował piorun, który zaskoczył meteorologów. Podczas przechodzenia linii szkwałowej pojawiła się błyskawica o długości 400 kilometrów! Jej źródłem była chmura burzowa znajdująca się nad południowo-wschodnią częścią stanu Kansas. Piorun sięgnął granicy stanów Oklahoma i Missouri.
Pioruny mierzy się głównie nad obszarem Stanów Zjednoczonych, a przecież kraj ten nie należy do najbardziej burzowych na świecie. Ciekawe jak długie pioruny występują w Kongo, Brazylii czy w innych krajach strefy międzyzwrotnikowej, które są prawdziwą wylęgarnią burz.
Źródło: TwojaPogoda.pl / NOAA.