Wrzesień to tradycyjnie miesiąc rozpoczynający pojawianie się nad północnym Atlantykiem głębokich układów niskiego ciśnienia. Docierają one znad Kanady i Stanów Zjednoczonych, ale czasem również znad Karaibów, gdy są pozostałościami po tropikalnych huraganach. W centrach tych najgłębszych niżów ciśnienie potrafi spaść poniżej 950 hPa.
Jednak wystarczy, aby było ono niższe od 980 hPa, aby uznać taki niż za niebezpieczny orkan, z wiatrem przekraczającym 120 km/h, generujący sztorm do 12 stopni w skali Beauforta. Pierwszy w tym sezonie orkan nawiedził właśnie Irlandię i Wyspy Brytyjskie.
W nocy z wtorku na środę (12/13.09) niż przeszedł nad pograniczem Anglii i Szkocji, przynosząc na nizinach podmuchy przekraczające miejscami 100 km/h, a wysoko w górach nawet 120 km/h. Nie obyło się też bez ulewnych deszczy. Nad Morzem Północnym niż ponownie zaczął pogłębiać się, ciśnienie spadło w nim do 977 hPa.
Meteorolodzy z Wolnego Uniwersytetu Berlińskiego, którzy nadają imiona niżom docierającym w głąb Europy, ochrzcili go imieniem Sebastian (wcześniej niż wędrując nad Wyspami określany był przez brytyjskim meteorologów jako Aileen, według przygotowanej na ten sezon listy imion).
Niż kontynuuje swoją wędrówkę na wschód, w międzyczasie przechodząc nad południową Skandynawią, środkowym Bałtykiem i Finlandią ku zachodniej Rosji. Na szczycie Brocken w środkowych Niemczech podmuchy osiągają już 150 km/h, a na Śnieżce w Sudetach 130 km/h.
Jego zbliżanie się w nasz obszar Europy skutkuje spadkiem ciśnienia, tym gwałtowniejszym, im dalej na północ się znajdujemy. Największe obniżenie się ciśnienia odczują mieszkańcy Pomorza, Mazur i Podlasia, gdzie w ciągu zaledwie kilkunastu godzin spadnie ono nawet o ponad 10 hPa, niemal do 990 hPa. Najwolniej ciśnienie będzie spadać na południu kraju i tam też nie będzie ono niższe od 1005 hPa.
Niech nas nie zwiodą większe rozpogodzenia, ponieważ nadciągający niż wraz z frontami błyskawicznie spowoduje wzrost zachmurzenia i opady, chwilami obfite. Dotyczy to jednak głównie zachodnich, północnych i centralnych dzielnic Polski. Najmniej padać będzie na południu i wschodzie.
Przez kilkadziesiąt następnych godzin musimy się liczyć z porywistym wiatrem, który na nizinach może miejscami osiągać 70-80 km/h. Nie będą to wyjątkowo niszczycielskie wiatry, jednak trzeba się liczyć, że podmuchy przekraczające 70 km/h, zawsze mogą powodować miejscowe szkody. Warto więc zachować ostrożność, nie przebywać pod drzewami i w ich pobliżu oraz usunąć sprzed domów i z balkonów niezabezpieczone przedmioty, które porwane przez wiatr mogłyby dla kogoś stanowić zagrożenie.
Na linii wybrzeża oraz w głębi morza podmuchy południowo-zachodniego i zachodniego wiatru mogą dochodzić do 100-110 km/h, wobec czego na Bałtyku będzie szaleć sztorm, pierwszy w tym sezonie. Wysoko w górach, mimo pogodnego nieba, wiatr może osiągać prędkość huraganu.
Niż przyniesie nam też spore zróżnicowanie temperatury, z którym nie raz mieliśmy już do czynienia w poprzednich dniach. W czwartek (13.09) w tym samym czasie, gdy na mokrym i wietrznym zachodzie i północy będzie co najwyżej 15-17 stopni, to na pogodnym południowym wschodzie odnotujemy nawet 25 stopni i więcej.
Sebastian nie będzie dla nas szczególnie groźny. Sezon na orkany dopiero się rozkręca, a jego apogeum przypadnie na późną jesień, zimę i wczesną wiosnę. Wtedy mogą się pojawiać układy niżowe o niszczycielskiej mocy, jak Cyryl czy Ksawery. Sezonowe prognozy wskazują, że w rejonie Morza Bałtyckiego będzie ich więcej niż w poprzednich latach.
Źródło: TwojaPogoda.pl