Jeszcze 100 lat temu tropikalne huragany docierające nad Wyspy Karaibskie czy też do Stanów Zjednoczonych otrzymywały tylko numerki. Zmieniło się to krótko po Drugiej Wojnie Światowej, kiedy postanowiono nadawać im dość niepozornie brzmiące nazwy.
Pojawiały się takie imiona jak: miłość, pies, lis, król czy spokój. W tym samym czasie w Australii pracownicy biura prognoz w stanie Queensland chrzcili cyklony imionami nielubianych polityków.
Począwszy od 1953 roku, gdy pojawił się nowy ruch feministyczny, meteorolodzy, którzy niemal wyłącznie byli mężczyznami, zdecydowali się na złość nadawać huraganom tylko żeńskie imiona. Taki system przejęto też po pewnym czasie w innych krajach, również w Stanach Zjednoczonych.
Zasada ta utrzymała się ponad 20 lat, ale narastający odzew społeczny, zwłaszcza naciski feministek, zmusiły naukowców do zmiany tej reguły w 1979 roku i koedukacyjnego nadawania cyklonom imion żeńskich i męskich.
Od tamtej pory układa się listę obowiązujących w danym roku imion żeńskich i męskich. Kolejne cyklony otrzymują imiona na przemian męskie i żeńskie według kolejnych liter alfabetu, począwszy od A do Z, a gdy zabraknie imion z tej listy nadawane są imiona pochodzące od liter greckich, Alpha, Beta, Gamma itd.
Obowiązuje 6 list z imionami, które są stosowane przez 6 kolejnych lat, po czym proces jest powtarzany. W ten sposób identyczne imiona cyklony otrzymują właśnie co 6 lat. Z list wykreślane są tylko imiona należące do najbardziej katastrofalnych huraganów, a następnie zastępowane nowymi imionami na tą samą literę.
Wbrew temu co by się mogło wydawać, w historii najgłębiej zapisały się huragany z męskimi imionami, takimi jak Mitch, Andrew czy Floyd, siejącymi ogromne zniszczenie i powodującymi śmierć niekiedy nawet setek tysięcy ludzi.
Dla kontrastu w 2005 roku najbardziej niszczycielski huragan jaki uderzył we wschodnie wybrzeże USA nosił żeńskie imię Katrina i pozbawił życia ponad 1,5 tysiąca osób. Także najpotężniejszy pod względem ciśnienia huragan na Atlantyku, czyli Wilma, miała kobiece imię. Z meteorologicznego punktu widzenia żadna z płci nie powinna mieć zastrzeżeń.
Równowaga została zachowana i w tym roku. Najpierw Teksas został zdemolowany przez huragan Harvey, noszący oczywiście męskie imię. Następnie Karaiby, a niebawem również Floryda, odczują skutki" żeńskiego" huraganu Irma.
A jakiego zdania są nasi czytelnicy? Nie mają żadnych wątpliwości jakiej płci imiona powinny być nadawane wszystkim tropikalnym huraganom pojawiającym się na wodach Atlantyku. 58 procent z nich jest za tym, aby huragany otrzymywały sprawiedliwie na przemian imiona męskie i żeńskie, czyli dokładnie tak jak ma to miejsce obecnie.
Natomiast zbliżone wyniki zanotowaliśmy wśród tych, którzy woleliby nadawać albo wyłącznie imiona męskie albo jedynie żeńskie. Mimo to o 3 procent więcej jest tych, którzy niszczycielskim żywiołom nadawaliby imiona kobiece.
Źródło: TwojaPogoda.pl