FacebookTwitterYouTubeIstagramRSS

Latem pada coraz mniej, a zimą coraz więcej. Dlaczego?

Niewątpliwie klimat zmienia się, zawsze tak było i zawsze tak będzie. Problem w tym, że jego zmiany czasem idą w niekorzystnym kierunku. Porównaliśmy, co zmieniło się w polskim klimacie w dwóch okresach bazowych. Wynikają z tego bardzo ciekawe trendy.

Fot. Pexels.com / Kaique Rocha.
Fot. Pexels.com / Kaique Rocha.

Porównywane były sumy opadów w latach 1971-2000 i 1981-2010. Każdy z tych okresów obejmuje 30-lecie ustanowione przez Światową Organizację Meteorologiczną (WMO) za normę wieloletnią. Porównując oba okresy bazowe wyłania się obraz zmian w klimacie, jakie zaszły, często w ciągu zaledwie jednej dekady.

Nie jest zaskoczeniem to, że między jednym okresem bazowym a drugim nastąpił wzrost rocznej sumy opadów. W Warszawie wartość ta wzrosła z 520 do 532 mm, a w Poznaniu z 507 mm do 523 mm. Choć wydaje się, że to niedużo, to jednak w przypadku miesięcy o najmniejszej sumie opadów, różnica jest pokaźna.

Na podstawie rocznej sumy opadów można stwierdzić, że klimat w Polsce staje się coraz bardziej wilgotny, ale nie do końca jest to prawda. Okazuje się, że nastąpił wzrost sumy opadów przede wszystkim w okresie zimowym. Najbardziej suchy miesiąc w całym roku, czyli luty, przynosił w okresie 1981-2010 średnio o 5 mm opadu więcej niż w latach 1971-2000.

W styczniu i marcu wzrost sumy opadów był nieco mniejszy, ale i tak były to największe dodatnie odchylenia miesięcznej wysokości sumy opadów między dwoma okresami bazowymi.

Miesięczne normy opadów w Warszawie w latach 1971-2000 i 1980-2010. Źródłem pochodzenia danych jest IMGW-PIB. Dane IMGW-PIB zostały przetworzone.

W kwietniu suma opadów praktycznie nie uległa zmianie, ale w związku z tym, że marzec stał się wilgotniejszy, nastąpiło subiektywne osuszenie się tego miesiąca. Maj nieznacznie przybrał na wilgotności.

Odwrotnie jest w czerwcu, który jest coraz mniej mokry. W zachodnich regionach naszego kraju suma opadów zmniejszyła się nawet o 5 mm. Dzieje się tak dlatego, że miesiąc ten staje się coraz bardziej słoneczny i coraz częściej zachęca Polaków do wcześniejszego wzięcia urlopu, jeszcze przed sezonem, kiedy popularne miejscówki nie są zajęte, a ceny niższe.

W lipcu nic się nie zmieniło, nadal jest to najbardziej deszczowy miesiąc w roku. Co ciekawe wzrosła wilgotność sierpnia, drugiego miesiąca wakacyjnego, który przez to coraz mniej zachęca do urlopowania. Przede wszystkim zwiększyła się liczebność i intensywność burz, które często nie odstają w aktywności od tych występujących w lipcu.

Potwierdza się też trend, że wrześnie stają się coraz cieplejsze, słoneczniejsze i suchsze. Jest więc szansa, że w następnych latach wraz z ulegającym podobnemu trendowi czerwcowi, okres wakacyjnej sprzyjającej pogody wydłuży się nam z dwóch do czterech miesięcy.

Miesięczne normy opadów w Poznaniu w latach 1971-2000 i 1980-2010. Źródłem pochodzenia danych jest IMGW-PIB. Dane IMGW-PIB zostały przetworzone.

Bardzo dobre trendy przejawia październik, który systematycznie się osusza, a tym samym okres złotej polskiej jesieni jest coraz pogodniejszy i cieplejszy, co nie pozostaje bez znaczenia dla naszego samopoczucia.

Co ciekawe, w latach 1971-2000 październik był wilgotniejszy od listopada, ale w latach 1981-2010 to się odwróciło. Niestety dwa ostatnie miesiące, podobnie jak pozostałe w półroczu chłodnym, zwiększają swoją wilgotność, szczególnie listopad. To już nie są korzystne wieści.

Podsumowując, w ujęciu rocznym zwiększa się nam obfitość i częstotliwość występowania opadów. Coraz częściej pada w miesiącach dotąd najbardziej suchych, a coraz rzadziej w miesiącach najbardziej mokrych.

A jaka czeka nas przyszłość? Dalsze zwiększanie się wilgotności i pochmurności okresów zimowych oraz ocieplanie się i osuszanie okresów letnich, czego efektem będzie utworzenie się dwóch, skrajnie różnych pór roku, a raczej sezonów, ciepłego i suchego oraz zimnego i mokrego.

Źródło: TwojaPogoda.pl / IMGW-PIB / WMO.

prognoza polsat news