Późne zachody Słońca o tej porze roku sprzyjają wieczornym spacerom. Gdy niebo jest pogodne, możemy ujrzeć nietypowe zjawisko, nad którego wyjaśnieniem wciąż się głowią naukowcy. To obłoki srebrzyste, które z typowymi chmurami nie mają nic wspólnego.
Możemy je obserwować mniej więcej po upływie godziny od zachodu Słońca na niebie północno-zachodnim. Obłoki srebrzyste często są mylone z zorzami polarnymi, chociaż zupełnie się od nich różnią. Nie są kolorowe jak zorze, mają barwę niebieskawą lub srebrzystą, a czasami pomarańczową do czerwonej. Dzięki temu odcinają się na tle ciemnego nocnego nieba.
Są one bardzo podobne do chmur wysokiego piętra, a więc cirrus i altostratus, jednak unoszą się dużo wyżej od nich, na wysokości 85 kilometrów nad powierzchnią ziemi, a więc o ponad 70 kilometrów wyżej niż nawet najbardziej rozbudowane w pionie zwyczajne chmury.
Obłoki srebrzyste nad Polską. Fot. TwojaPogoda.pl
Zjawisko to występuje jedynie w północnej części strefy umiarkowanej (m.in. w Polsce), gdyż tylko tam w porze letniej Słońce chowa się za horyzont najpłycej, z uwagi na bliską obecność terenów panowania dnia polarnego, gdzie jest zbyt jasno, aby obłoki można było dostrzec.
Naukowcy w ostatnich latach poczynili postępy w badaniu tego zjawiska. Rozwiązanie części ich tajemnicy przyszło całkiem nieoczekiwanie, bo w ostatnich tygodniach. Obłoki srebrzyste zazwyczaj zaczynają się pojawiać w drugiej połowie maja, jednak w tym sezonie tak się nie stało. Musieliśmy na nie poczekać do połowy czerwca.
Badacze próbowali dowiedzieć się, co sprawiło, że obłoki zaczęły świecić z największym opóźnieniem od 20 lat. Okazało się, że kluczowa dla ich pojawiania się jest temperatura w mezosferze. W okresie letnim zwykle wyraźnie się ona ochładza.
Obłoki srebrzyste nad Polską. Fot. Magdalena Klugiewicz.
Dzięki temu unoszące się na wysokości ponad 80 kilometrów nieliczne cząsteczki wody zaczynają osadzać się na drobinach pyłu, pozostawianych przez spalające się meteoroidy, i krystalizować przy temperaturze minus 128 stopni. Te kryształki pod wpływem padających na nie promieni słonecznych zaczynają świecić.
Jednak w połowie maja temperatura mezosfery znacznie się podniosła. To niezwykle ocieplenie, największe od przeszło dekady, spowodowało, że proces krystalizacji cząsteczek wody na pyle meteorowym przebiegł w dużej mniejszej skali, a przez to obłoki nie były widoczne.
Obecnie temperatura zaczyna wracać do normy, co oznacza, że obłoki srebrzyste znów będą widoczne i to coraz lepiej. Warto więc spoglądać na nocne niebo codziennie, bo jednego dnia mogą być one silniejsze, a innego słabsze. Zachęcamy od ich fotografowania w ciemnych miejscach, z dala od zanieczyszczeń świetlnych. Im dłuższej ekspozycji (naświetlania) użyjecie, tym obłoki lepiej będą widoczne.
Obłoki srebrzyste nad Polską. Fot. Marcin Szpak.
Choć obłoki srebrzyste były widywane co najmniej od końca dziewiętnastego, to jednak na tle ostatniej dekady popisywały się największym spektaklem w spisanej historii. Przyczyna nie została jeszcze w pełni wyjaśniona.
Według Tony'ego Phillipsa, badacza atmosfery w San Francisco, gazy cieplarniane trafiając do mezosfery ulegają ochłodzeniu i przyspieszają formowanie się obłoków zbudowanych z kryształków lodowych. To może oznacza, że im więcej dwutlenku węgla emitujemy i im więcej jest go w atmosferze, tym intensywniejsze są obłoki.
Potwierdzeniem tej teorii może być fakt, że bardzo jasno obłoki świeciły w 1885 roku, dwa lata po erupcji wulkanu Krakatau, jednej z największych erupcji w dziejach ludzkości. Do mezosfery mogły się wówczas unieść olbrzymie ilości pyłów wulkanicznych i dwutlenku węgla.