Międzynarodowa Stacja Kosmiczna. Fot. TwojaPogoda.pl
W ten weekend (27-28.05) Stacja Kosmiczna będzie widoczna nad Polską aż 6 razy. Aby ją obserwować nie potrzebujemy ani lornetki, ani też teleskopu. Wystarczą nam własne oczy, bo kosmiczne laboratorium jest najjaśniejszym obiektem ziemskiego nieba stworzonym ludzką ręką i zarazem czwartym najbardziej jasnym obiektem po Słońcu, Księżycu i planecie Wenus.
Stacja przemieszcza się po ziemskiej orbicie na wysokości około 400 kilometrów nad ziemią z zawrotną prędkością 27 tysięcy kilometrów na godzinę. To sprawia, że jest w stanie każdej doby okrążyć naszą planetę aż 16 razy. Dzięki temu zamieszkujący ją astronauci mogą zobaczyć tyle też wschodów i zachodów Słońca.
Na jej pokładzie mieszka obecnie pięć osób: Peggy Whitson (USA), Jack Fischer (USA), Thomas Pesquet (Francja), Fiodor Jurczichin (Rosja) i Oleg Nowicki (Rosja). Astronauci zmieniają się zazwyczaj co 3-6 miesięcy. Po końcu ery amerykańskich wahadłowców dolatują na Stację i lądują na ziemi w kapsułach Sojuz.
Aktualna załoga Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Jack Fischer (u góry po lewej), Thomas Pesquet (u góry w środku), Oleg Nowicki (u góry po prawej), Fiodor Jurczichin (na dole po lewej) i Peggy Whitson (na dole po prawej). Fot. NASA.
Międzynarodowa Stacja Kosmiczna to pierwsza stacja kosmiczna wybudowana z założenia przy współudziale wielu krajów. Jej budowa trwała od 1998 roku, a pierwsi astronauci wprowadzili się 17 lat temu. Jednym z jej głównych elementów, poza modułami mieszkalnymi, są baterie słoneczne.
To z nich astronauci czerpią energię elektryczną potrzebną do normalnego funkcjonowania, ale także za ich sprawą Stacja jest widoczna gołym okiem z powierzchni ziemi. Wykorzystamy to następnych nocy, aby podziwiać jej przelot przez polskie niebo.
Najbliższa taka okazja zdarzy się już w nocy z soboty na niedzielę (27/28.05) aż trzykrotnie, najpierw o godzinie 22:31, gdy Stacja pojawi się nad zachodnim horyzontem. Będzie wyglądać jak bardzo jasna niemigocząca "gwiazda", przesuwająca się średnio szybko w kierunku zenitu, gdzie znajdzie się około 22:35. Wówczas zaobserwować ją będzie najłatwiej. Jest na tyle jasna, że nie sposób jej pomylić z żadnym innym obiektem nocnego nieba. Następnie będzie lecieć w kierunku wschodniego horyzontu, gdzie przestanie być widoczna około 22:38.
Przelot Stacji Kosmicznej przed tarczą Słońca. Fot. Theirry Legault.
Jeśli przegapicie ten przelot z powodu chociażby kiepskiej pogody, to kolejna możliwość będzie 7 minut po północy. Podobnie, jak wcześniej, Stacja pojawi się najpierw nad zachodnim horyzontem, aby w ciągu 3 minut dotrzeć do zenitu, gdzie znajdzie się o godzinie 0:11. Następnie zmierzać będzie ku wschodniemu horyzontowi i przestanie być widoczna mniej więcej o 0:14. Ostatni przelot będzie krótszy, potrwa od 1:44 do 1:47, ponieważ Stacja wejdzie w cień Ziemi. Zobaczycie ją średnio wysoko na niebie zachodnim i południowo-zachodnim.
Również w nocy z niedzieli na poniedziałek (28/29.05) będziecie mogli podziwiać Stację Kosmiczną. Pierwsza okazja już od godziny 21:39, wystarczy tylko spojrzeć nad południowo-zachodni horyzont. W najlepszym do obserwacji punkcie, czyli wysoko nad naszymi głowami, kosmiczne laboratorium znajdzie się około 21:44. Stamtąd będzie lecieć w kierunku wschodniego horyzontu, gdzie zniknie około 21:47. Drugi przelot będzie spektakularny, ponieważ Stacja przeleci nad centralną Polską. Stanie się to między godziną 23:15 a 23:22. W zenicie, 400 kilometrów nad nami, Stacja znajdzie się około 23:19. Ostatni tej nocy przelot będzie krótszy i nastąpi między 0:52 a 0:56. Stacja będzie widoczna wysoko na niebie zachodnim i południowym.
Przelot Stacji Kosmicznej na zdjęciu przy dłuższym naświetlaniu. Fot. TwojaPogoda.pl
Zachęcamy Was do fotografowania Stacji Kosmicznej. Aby zdjęcie wyszło naprawdę ładnie, zastosujcie kilku lub kilkunastosekundowe naświetlanie. Im dłuższe ono będzie, tym dłuższa linia przecinająca niebo wyjdzie Wam na fotografii. Możecie też oznaczyć charakterystyczne gwiazdy, planety czy gwiazdozbiory, tak jak my to zrobiliśmy na powyższym zdjęciu.
