Kadr z filmu "Wodny świat" z 1995 roku w reżyserii Kevina Reynoldsa i Kevina Costnera.
Pamiętacie film "Wodny świat" z Kevinem Costnerem w roli głównej? Jeśli spełni się najgorszy scenariusz zmian klimatycznych i poziom światowych oceanów będzie podnosić się w galopującym tempie, to niektóre lądy po których stąpamy, wkrótce znajdą się pod wodą.
Badacze wykonali wielokrotne rekonstrukcje poziomu mórz na tle ostatnich kilku tysięcy lat, na podstawie m.in. badań osadów morskich. Okazało się, że tak szybko wody w oceanach nie przybywało od 2800 lat. Co więcej, wykazano, że poziom oceanów na tle ostatniego stulecia opadłby nawet o 3 centymetry, gdyby nie wpływ globalnego ocieplenia.
Wizje dalszego roztapiania się lądolodów są bardzo niepokojące, ponieważ średnia temperatura powietrza w Arktyce rośnie w zastraszającym tempie. Skala roztapiania się lądolodów Grenlandii była określana jako największa w historii pomiarów satelitarnych.
Taka może być przyszłość, Londyn pod wodą. Fot. sealevel.climatecentral.org
Naukowcy przypominają, że 3 miliony lat temu, gdy średnia temperatura na Ziemi była o 1-2 stopnie wyższa niż dzisiaj, poziom światowych oceanów był wyższy o 25-35 metrów. Tymczasem 55 milionów lat temu, gdy było cieplej niż obecnie nawet o 4 stopnie, na naszej planecie w ogóle nie było lądolodów, przez co poziom oceanów był wyższy od dzisiejszego o niewyobrażalne 70 metrów.
Nowe światło na rosnący poziom mórz rzuca publikacja naukowców z zachodniej i północnej Europy na łamach pisma "Proceedings of the National Academy of Science". Z badań wynika, że w latach 1900-1990 tempo wzrostu poziomu mórz było niemal niezauważalne.
Zmieniło się to w latach 90. Przed końcem ubiegłego wieku poziom mórz podnosił się nieco ponad 1 cm na 10 lat. Jednak w latach 1993-2012 znacznie przyspieszył, do 3 cm na dekadę.
Anomalie poziomu oceanów w latach 1992-2014. Dane: NASA.
Na tym jednak nie koniec, ponieważ roztapianie się lądolodu Grenlandii i Antarktydy może to tempo zwiększyć jeszcze bardziej, w skrajnie pesymistycznym scenariuszu nawet do 15 cm na 10 lat.
Jednak poziom mórz nie rośnie w jednakowym tempie na całym świecie. W jednych regionach rośnie bardzo szybko, a w innych obniża się. Najszybszy wzrost poziomu mórz obserwujemy u wybrzeży wyspiarskich krajów południowo-wschodniej części Azji oraz zachodniej Oceanii.
Aż o 10 milimetrów rocznie wzrasta poziom morza u wybrzeży północnej Australii, środkowej i wschodniej Indonezji, Nowej Gwinei, Filipin, Wysp Salomona, Vanuatu i Tuvalu. Te obszary są obecnie najbardziej zagrożone podtopieniami podczas sztormów, które niegdyś nie stanowiły zagrożenia, dzisiaj powodują masowe powodzie.
Zmiany średniego poziomu morza na Ziemi, wyniki pomiarów z wykorzystaniem wodowskazów (czarna linia z zaznaczonym na szaro przedziałem niepewności) oraz altimetrów satelitarnych (czerwona linia). Na niebiesko wykreślono linię trendu. Dane: naukaoklimacie.pl / Church 2008.
Tropikalne wyspy kurczą się, a wkrótce znajdą się pod wodą. O tyle, o ile kraje rozwinięte mogą sobie poradzić z tym zjawiskiem, np. budując odpowiednią infrastrukturę chroniącą nabrzeża, to ubogie kraje nie mają szans w starciu ze zmianami klimatycznymi.
Już teraz podtopienia są na tyle częste, że mieszkanie nad brzegiem morza jest wiąże się z ciągłymi zniszczeniami zabudowań i utratą dobytku. Z roku na rok przybywa klimatycznych uchodźców, którzy muszą porzucać swoje domy, bo morze zaczyna pod nie podchodzić.
W innych częściach świata wcale nie jest lepiej. Szybko wzrasta poziom Oceanu Indyjskiego u wybrzeży Madagaskaru oraz Mauritiusa i Reunion. Podobnie jest na wschód od wybrzeży japońskiego Tokio i u południowych wybrzeży Grenlandii.
Anomalie poziomu oceanów w latach 1992-2014. Dane: NASA.
Wśród największych miast zagrożonych w Ameryce Północnej znajdują się: Vancouver, Seattle, San Francisco i Los Angeles. Z kolei w skali świata to Mumbaj, Koczin i Abidżan.
Zagrożenie dotyczy także mieszkańców wybrzeży Morza Bałtyckiego. Najszybciej podnosi się poziom Zatoki Botnickiej u wybrzeży Szwecji i Finlandii, średnio o 8 mm w ciągu każdego roku. Im dalej na południe morza, tym poziom wody wzrasta wolniej, do 2-3 milimetrów u wybrzeży Polski.
W naszym kraju w pierwszym szeregu wobec zmian klimatycznych staną obszary nadmorskie. Znaczna część Gdańska położona jest zaledwie 1 metr powyżej poziomu morza. Bałtyk powoli, ale systematycznie będzie pochłaniać jedno z największych miast Polski. Ucierpią także położone poniżej poziomu morza Żuławy Wiślane.
Naukowcy są pewni na 95 procent, że już wzrost poziomu morza o "zaledwie" 5-10 cm może podwoić liczbę niebezpiecznych powodzi sztormowych. Jeśli w połowie stulecia poziom podniesie się o 25 cm, to powodzie sztormowe w strefie międzyzwrotnikowej, które dotąd zdarzały się raz na pół wieku, będą się pojawiać nawet corocznie.
Roczne zmiany poziomu oceanów w latach 1992-2012. Dane: NASA / Topex, Jason-1, Jason-2.
Są jednak regiony, gdzie poziom wód nie tylko będzie stabilny, lecz nawet zacznie opadać. Tak jest w znacznej części wschodniego Pacyfiku, a więc przede wszystkim w Zatoce Alaska, u zachodnich wybrzeży Stanów Zjednoczonych i Meksyku oraz miejscami wzdłuż północno-zachodniego wybrzeża Ameryki Południowej. Nie mniej jednak miejsc, gdzie poziom wód będzie opadać jest mniej niż tych, gdzie wody będzie przybywać.
Naukowcy sądzą, że to nawet aktualne prognozy publikowane przez ekspertów ONZ-owskiego Międzyrządowego Panelu ds. Zmian Klimatycznych (IPCC) są niedoszacowane, bowiem nawet pomiary satelitarne nie są na tyle dokładne, aby ujawnić faktyczną skalę topnienia i podnoszenia się wód światowych oceanów.
Zgodnie z ostatnimi prognozami klimatologów, do 2099 roku poziom światowych oceanów podniesie się o 28 do 61 centymetrów w przypadku znacznego ograniczenia emisji gazów cieplarnianych lub o 52 do 98 centymetrów, gdy utrzyma się bardzo duża emisja. Istnieją jednak bardziej ponure scenariusze, które wskazują, że do końca wieku w niektórych regionach świata poziom mórz podniesie się o 2,5 metra.