Grenlandia. Fot. Pixabay.com / Thomas_Ritter.
Każdego dnia, w każdej godzinie w jednych regionach świata jest nadzwyczaj ciepło, a w innych nietypowo zimno. Rzadko kiedy temperatura oscyluje w pobliżu wartości uznawanych za normę. Jeśli jest zbyt ciepło, to prawie zawsze nam to odpowiada, a przez to nie uznajemy tego za anomalię.
Jednak, gdy temperatury są zbyt niskie, zaczynamy narzekać i mówimy o niezwykłych anomaliach pogodowych. Ten drugi przypadek ma miejsce obecnie. Fala arktycznego powietrza przyniosła nam przymrozki, a miejscami opady śniegu, które w maju zdarzają się stosunkowo rzadko, raz na kilka lub kilkanaście lat.
Jednak, gdy w marcu temperatura przekraczała 20 stopni narzekania nie było, no może tylko z tego powodu, że tak ciepło powinno być ciągle. Właśnie wtedy, gdy u nas było nadzwyczaj ciepło, gdzieś indziej znoszono wyjątkowe zimno. Tym razem jest na odwrót, u nas jest zimno, a tam, gdzie zwykle w maju zimno być powinno, zrobiło się tak ciepło, jak zazwyczaj ma to miejsce w Polsce.
Mieszkańcy Grenlandii od początku maja patrzą na termometry i nie mogą uwierzyć własnym oczom. Zamiast zwyczajowych 10 stopni jest blisko 20 stopni w cieniu, a przy tym mogą liczyć na mnóstwo pogodnego nieba.
Anomalie temperatury prognozowane na 10 maja 2017 roku na godzinę 2:00. Ciepłe kolory oznaczają anomalie temperatury powyżej normy wieloletniej, zaś zimne kolory to anomalie poniżej normy. Pod mapą szczegółowa skala odchyleń temperatury. Fot. ClimateReanalyzer.org
Nawet nocami notuje się 10 stopni, czyli tyle, ile powinno być popołudniami, zamiast tradycyjnych 2-3 stopni. Na południu wyspy wegetacja ruszyła w tym sezonie nadzwyczaj szybko, zaczęły kwitnąć drobne kwiaty, a murawy zmieniły kolor na zielony.
Jeszcze cieplejsze masy powietrza płyną na sąsiednią Islandię. Ostatnie dni przyniosły tam aż 21 stopni. W wielu regionach wyspy tak ciepło zwykle jest w samym środku lata, a nie wiosną. Jeśli dodać do tego jeszcze błękitne niebo i słaby wiatr, to mamy pogodę nazywaną tam upalną.
Islandczycy cieszą się z wyjątkowo ciepłej wiosny, ponieważ zima porządnie dała im w kość. Pod koniec lutego nad Reykjavikiem, stolicą Islandii, przeszła największa śnieżyca od 80 lat, podczas której spadło ponad pół metra śniegu.
Nadzwyczaj ciepłe masy powietrza płyną również nad wschodnią Syberię, czyli najzimniejszy zakątek Rosji. W Irkucku nad Bajkałem termometry ostatnio pokazały aż 30 stopni. Dla porównania norma dla maja to zaledwie 18 stopni.
Kwiaty na Grenlandii. Fot. Pixabay.com / jonasmtbxdk.
Bardzo podobne normy o tej porze maja obowiązują także w wielu regionach Polski. To tak, jakbyśmy już teraz przeżywali pierwszy w tym roku upał, na który najczęściej trzeba czekać do czerwca lub lipca.
Niektóre anomalie temperatury, które notuje się teraz we wschodniej Syberii, w krajach zachodniej Azji, w północnej Afryce czy w północnej Kanadzie sięgają nawet 15 stopni powyżej normy wieloletniej. Są jednak miejsca, jak właśnie Europa czy też północno-wschodnia część USA oraz północny Meksyk, gdzie jest też o 15 stopni, ale zbyt zimno.
Nie martwmy się jednak chłodami, bo anomalie mają to do siebie, że trwają krótko i już niebawem aura powinna wrócić do normy, przynajmniej do czasu nadejścia kolejnej anomalii, która jest pewna, jak w banku.
Źródło: