FacebookTwitterYouTubeIstagramRSS

Dziura ozonowa zupełnie znikła. To już koniec problemu?

Po raz ostatni dziura ozonowa wisiała nad Antarktydą w listopadzie ubiegłego roku. Od tego czasu satelity meteorologiczne jej nie odnotowują. Czy to oznacza, że po latach ostrej walki udało się nam ostatecznie ją "załatać" czy wręcz przeciwnie?

23 listopada 2016 roku był ostatnim dniem, w którym satelity meteorologiczne należące do NASA, notowały ciągłą obecność dziury ozonowej nad południowym biegunem naszej planety. Od kilku miesięcy nie ma jej wcale.

Jednak to nie powód, aby ogłosić wszem i wobec, że właśnie wygraliśmy walkę o zachowanie warstwy ozonowej, bez której życie na Ziemi byłoby niemożliwe. Jeszcze we wrześniu ubiegłego roku media obiegła informacja, że dziura ozonowa znowu spuchła.

28 września miała powierzchnię 23,1 miliona kilometrów kwadratowych, a więc była najmniejszą od 4 lat i jednocześnie dopiero 17. najmniejszą w całej historii pomiarów, czyli od 1979 roku.


Zasięg dziury ozonowej nad Antarktydą w dniu 23 marca 2017 roku. Dziura ozonowa oznaczona jest kolorem niebieskim. Dane: NASA.

Ponieważ zawartość ozonu w atmosferze nad Antarktydą ulega sezonowym wahaniom, gdyż największe rozmiary osiąga zawsze we wrześniu, gdy na półkuli południowej rozpoczyna się wiosna i spod topniejącego lodu wydobywają się olbrzymie ilości gazów, głównie metanu.

Z kolei najmniejsza jest w marcu, gdy na Antarktyce rozpoczyna się jesień. Między grudniem a lipcem jest bardzo mała, przez wiele dni w ogóle jej nie ma, a więc straty w ilości ozonu są zerowe. Dziura pojawia się na krótko, między sierpniem a listopadem i jest to proces gwałtowny. W ciągu doby dziura może się powiększyć nawet o kilka milionów kilometrów kwadratowych.

Przez te cztery miesiące polarnicy muszą wykazywać się wyjątkową ostrożnością, ponieważ ich skóra może ulec poważnym poparzeniom słonecznym. Brak ozonu oznacza, że niebezpieczne promieniowanie ultrafioletowe, wnikając do skóry właściwej, może powodować nowotwory.


Maksymalny tegoroczny zasięg dziury ozonowej nad Antarktydą w dniu 28 września 2016 roku. Dziura ozonowa oznaczona jest kolorem niebieskim. Dane: NASA.

O tej porze roku, gdy warstwa ozonowa jest odbudowana, sytuacja wraca do normy. To dobra wiadomość, ponieważ podczas antarktycznego lata, gdy bazy polarne odwiedza największa rzesza naukowców, promieniowanie UV nie jest dla nich zbyt niebezpieczne.

Jeśli porównywać rozmiary dziury ozonowej na przestrzeni wielu lat, to oczywiście tylko na podstawie danych o jej maksymalnym zasięgu, notowanych mniej więcej w połowie września. Okazuje się, że w ciągu ostatnich 10 lat jej obszar nie zmienił się radykalnie.

Raz była większa, raz mniejsza, ale prawie zawsze pokrywała całą Antarktydę. Na szczęście na tle lat są widoczne korzystne zmiany, ponieważ warstwa ozonowa zaczyna się, choć bardzo powoli, regenerować. Jeszcze kilka lat temu dziura ozonowa była naprawdę olbrzymia.

We wrześniu 2015 roku dziura ozonowa miała powierzchnię 26,7 miliona kilometrów kwadratowych, a więc była największą od 7 lat i trzecią największą na przestrzeni ostatnich 10 lat. Do rekordu jednak jeszcze jej trochę zabrakło.

Historyczny rekord padł w 2006 roku

Kiedy wydawało się, że walka z brakami w warstwie ozonowej zaczyna przynosić efekty, nagle w 2006 roku zaczęła się rozciągać na obszarze 29,6 miliona kilometrów kwadratowych i była tym samym największą w całej historii pomiarów, prowadzonych od czasów odkrycia tego zjawiska.

Taki efekt tłumaczono niezwykle niskimi temperaturami panującymi w stratosferze. Jednak nie można zapominać o tym, że cząsteczki freonów, głównego niszczyciela powłoki ozonowej, nie wchodzą w reakcję z innymi substancjami i nie rozpadają się w troposferze, mogą więc pozostawać w atmosferze w stanie niezmienionym ponad 100 lat.


Porównanie dziury ozonowej w poszczególnych miesiącach w latach: 1979, 1987, 2006 i 2011.

Rewolucja sprzed 25 lat, której jednym z głównych założeń było pozbycie się emitujących freon lodówek, okazała się więc bardzo potrzebna. Obecnie użycie tetrachlorometanu jest zredukowane do absolutnego minimum, a jego obrót w handlu jest ściśle regulowany. Wynika to z faktu, że uważa się, że jest on wyjątkowo groźny dla środowiska, a zwłaszcza dla warstwy ozonowej.

Od 2014 roku freon jest zakazany

Większość gazów, zawartych w Protokole Montrealskim, zostało całkowicie wycofanych z użytku do końca 2014 roku. W tej chwili produkuje się już mniej niż 5 procent gazów niszczących ozon w porównaniu z 1987 rokiem. Ostanie badania wykazały, że ziemska atmosfera jest coraz "czystsza", co oznacza, że istnieje duża szansa na powolne, ale jednak zanikanie dziury.

W Polsce, zgodnie z nowymi przepisami Ministerstwa Środowiska, od początku 2015 roku nikt nie naprawi nam starych lodówek i klimatyzatorów. To jest definitywny koniec poprzedniej, nieekologicznej epoki.

Old refrigerators

W dodatku każdą lodówkę z substancjami kontrolowanymi lub fluorowanymi gazami cieplarnianymi należy zarejestrować w Instytucie Chemii Przemysłowej (szczegółowe informacje na stronie internetowej tej instytucji), o ile ilość niedozwolonego czynnika chłodzącego przekracza 3 kilogramy. Przepis dotyczy więc głównie urządzeń chłodniczych w dużych zakładach, a nie w naszych firmach czy mieszkaniach. Za brak rejestracji grozi grzywna nawet do kilku tysięcy złotych.

Mimo iż prognozy zmieniają się i podają coraz to późniejszą datę ostatecznego zregenerowania się warstwy ozonowej, to jednak jest niemal pewne, że stanie się to jeszcze za życia naszych dzieci. Dziura ozonowa może zaniknąć nad Arktyką do 2050 roku, zaś nad Antarktydą dopiero w 2065 roku, czyli znacznie później niż wynikałoby to z wcześniejszych symulacji komputerowych.

Dziura ozonowa jest najprawdopodobniej odpowiedzialna za znacznie powolniejsze ocieplanie się Antarktydy w stosunku do Arktyki. Jest także sprawcą niezwykle malowniczego zjawiska jakim są obłoki perłowe.


Fot. Pixabay.

Największe problemy z dziurą ozonową, poza polarnikami, mają także mieszkańcy Australii, Nowej Zelandii i Ameryki Południowej, gdzie promieniowanie ultrafioletowe latem i wczesną jesienią często przekracza dopuszczalny poziom i stanowi poważne zagrożenie dla ludności, na przykład zażywającej słonecznej kąpieli. To oznacza, że problem dziury ozonowej nie wygasł.

Źródło:

prognoza polsat news