Zmiany klimatyczne postępują, a wraz z nimi coraz częściej pojawiają się klęski żywiołowe, które okazują się nie tylko zabójcze i niszczycielskie, ale też niezwykle kosztowne. Według ostatniego raportu Organizacji Narodów Zjednoczonych (ONZ) kontynentem, który najbardziej jest narażony na skutki kataklizmów naturalnych, jest Azja.
Jest to również najliczniej zamieszkany kontynent, który wciąż pozostaje w bardzo małym stopniu odporny na takie żywioły, jak powodzie, susze, fale upałów i mrozów oraz trzęsienia ziemi.
W ciągu ostatnich 10 lat naliczono 1625 kataklizmów naturalnych, które spowodowały śmierć pół miliona ludzi, co stanowi aż 40 procent liczby ofiar śmiertelnych, jeśli wziąć pod uwagę cały świat. Klęski żywiołowe dały się we znaki aż 1,4 miliardom ludzi i kosztowały 500 miliardów dolarów. Na pomoc humanitarną przeznaczono 28 miliardów dolarów, ale była to tylko kropla w morzu.
Fot. gogetnews.info
Niestety, prognozy na kolejną dekadę są jeszcze gorsze. W Azji aż 772 miliony ludzi mieszka w obszarach, gdzie klęski żywiołowe mogą im odebrać dach nad głową, zdrowie i życie niemal w każdej chwili. Tymczasem kataklizmów systematycznie przybywa, podobnie jak zwiększa się liczba ludności, zwłaszcza w Chinach i Indiach.
Naukowcy biją na alarm. Jeśli władze nie poczynią przygotowań, to klęski żywiołowe mogą być coraz kosztowniejsze, a co za tym idzie, w coraz poważniejszy sposób wpływać na gospodarkę. To reakcja łańcuchowa, którą zatrzymać można jedynie teraz, bo później może być za późno.
Źródło: