W poniedziałkowy (6.03) wieczór środkowo-wschodnią Szwajcarię nawiedziło największe trzęsienie ziemi od 12 lat. Choć żywioł nie poczynił większych szkód, to jednak przestraszył Szwajcarów, którzy natychmiast przypomnieli sobie ostrzeżenia geologa Raphaëla Mayoraza, który latem ubiegłego roku ogłosił iż zbliża się potężne trzęsienie ziemi.
Według jego badań ma ono nastąpić jeszcze przed 2040 rokiem i może się okazać opłakane w skutkach. Wstrząsy w Szwajcarii nie są niczym niezwykłym, ponieważ ze względu na to, że kraj położony jest w Alpach, ziemia drży tam średnio od 500 do 800 razy w ciągu roku. Większość wstrząsów jest jednak na tyle słabych, że nie sposób ich odczuć.
Raz na kilka lat zdarzają się nieco silniejsze, ale niegroźne wstrząsy o sile nieco ponad M4. Z kolei raz na stulecie Szwajcarię nawiedza trzęsienie o bezprecedensowej intensywności, które czyni poważne szkody. Ostatnio miały miejsce aż dwa takie wstrząsy w odstępie zaledwie niecałych 10 lat, w 1946 i 1955 roku.
Czerwone obszary są najbardziej aktywnymi sejsmicznie w Szwajcarii. Fot. nagra.ch
To, gdzie dojdzie do trzęsienia nie pozostawia żadnych wątpliwości. W Szwajcarii najbardziej zagrożone wstrząsami są trzy regiony: Valais, Bazylea i Graubünden. To właśnie w Valais, położonym w południowo-zachodniej części kraju, ryzyko osiąga maksymalne wartości.
Potencjalny wstrząs może mieć co najmniej M6 i spowodować zawalenie się wielu zabudować, przyczynić się do zejścia licznych, masywnych lawin śnieżnych oraz uszkodzić infrastrukturę drogową i kolejową. Liczba ofiar mogłaby iść w setki, a może i tysiące.
Obraz Karla Jauslina ukazujący moment trzęsienia ziemi w Bazylei. Fot. Karl Jauslin.
Jednak wstrząs może nawiedzić region Bazylei, przy granicy Szwajcarii, Francji i Niemiec. O niebezpieczeństwie czyhającym w każdej chwili świadczy pomnik w kształcie krzyża w mieście Reinach, upamiętniający kataklizm, do którego doszło w Bazylei 18 października 1356 roku.
Wstrząs, którego intensywność szacuje się między M6 a M7, uznawany jest za największy, jaki kiedykolwiek w spisanej historii nawiedził środkową Europę. Było to również najpotężniejsze trzęsienie odnotowane wewnątrz tektonicznej płyty euroazjatyckiej.
Żywioł był odczuwalny nie tylko w centrum, ale także na większym obszarze kontynentu, w tym również na terenie dzisiejszej Polski. Największe zniszczenia poczynione zostały w samej Bazylei i okolicach, gdzie runęło większość zabudowań, w gruzach których doliczono się kilku tysięcy ofiar.
Pomnik upamiętniający ofiary trzęsienia z 1356 roku w Bazylei. Fot. s3.amazonaws.com
Liczba zabitych była stosunkowo nieduża, sądząc po opisach zniszczeń, a więc zrujnowanych wszystkich domach, kościołach i kilkudziesięciu zamkach i warowniach. Stało się tak dlatego, że tuż przed głównym wstrząsem, który miał miejsce około godziny 22:00, nadeszły tzw. wstępne wstrząsy, za sprawą których wielu mieszkańców Bazylei opuściło swe domy. Choć zachowali życie, to jednak nie mieli już do czego wracać.
Szwajcarzy, ale nie tylko oni, nie mogą więc spać spokojnie, bo żywioł może ich nawiedzić w najmniej spodziewanej chwili. Niepokojące wieści przekazał niedawno Szwajcarska Służba Geologiczna, według której w 2016 roku na terenie kraju odnotowano 880 wstrząsów, a więc więcej niż wynosi średnia 40-letnia. Najwięcej trzęsień nawiedziło region Valais.
Źródło: