Człowiek zmienia oblicze Błękitnej Planety. Jedne miejsca upiększa, a inne dewastuje bez mrugnięcia okiem. Ten drugi los spotkał słynne Jezioro Aralskie, w czasach jego świetności nazywane też przez lokalną ludność Morzem Aralskim, ze względu na swoje rozmiary.
Jest ono miejscem jednej z większych ekologicznych katastrof naszych czasów. Na skutek działalności człowieka ten wielki zbiornik wody, dawniej równy powierzchni Irlandii, praktycznie do końca wysechł, a w jego miejscu powstała pustynia, na której można znaleźć wraki statków, które po nim dawniej pływały.
Mimo wysiłków rządów zarówno Kazachstanu jak i Uzbekistanu jezioro traci około 80-90 cm wody rocznie. Naukowcy sądzą, że za kilka lat Jezioro Aralskie będzie już tylko wspomnieniem, bo na cud raczej nie ma co liczyć. Świadczy o tym animacja zdjęć satelitarnych z ostatnich 32 lat, która obrazuje postępującą zagładę tego zbiornika wodnego.
Wschodni basen jeziora całkowicie zanikł po raz pierwszy w 2009 roku. W ostatnich latach udało się go przywrócić, ale na krótko, ponieważ znów zaczął intensywnie wysychać, i obecnie nie ma już po nim śladu, na co wskazuje ostatnie zdjęcie satelitarne, zaledwie z wczoraj (22.02).
Zdjęcie satelitarne Jeziora Aralskiego z 22 lutego 2017 roku. Fot. NASA.
Plan sowietów był bardzo ambitny, bowiem chcieli oni na dużej części terenu Kazachstanu i Uzbekistanu, gdzie właśnie mieści się ten zbiornik wodny, a właściwie jego resztki, stworzyć gigantyczne plantacje bawełny.
I udało im się tego dokonać. Uzbekistan jest do dziś jednym z największych na świecie producentów tego surowca, jednak gigantycznym kosztem. Niegdyś, jeszcze w latach 60. ubiegłego wieku, czwarte największe jezioro świata, zostało przekształcone w zbiornik do nawadniania okolicznych pustyń tak, aby możliwe było tam założenie plantacji.
Robiono to jednak wbrew wszelkim zasadom sztuki, przez co ogromna część wody, nawet od 30 do 70 procent procent, odbieranej rzekom zasilającym to jezioro, wsiąkała w glebę i parowała, nie trafiając ani do upraw, ani do jeziora.
Zdjęcie satelitarne Jeziora Bałchasz w Kazachstanie. Fot. NASA.
Okazuje się, że nawet wielka katastrofa ekologiczna zupełnie niczego nie nauczyła mieszkańców środkowej Azji, ponieważ wyniki ostatnich badań naukowych alarmują, że kolejne dwa olbrzymie jeziora zaczynają wysychać, w dodatku z tego samego powodu, co Jezioro Aralskie. W zagrożeniu znalazło się Jezioro Bajkał w Rosji oraz Jezioro Bałchasz w Kazachstanie.
Przedstawiciele Programu Narodów Zjednoczonych ds. Rozwoju (UNDP) poinformowali, że Bałchasz, trzecie co do wielkości jezioro Azji, wysycha, ponieważ systematycznie spada poziom wody w jego głównym dopływie, rzece Ili.
Ma one swe źródło w górach Tienszanu w Chinach, gdzie na skutek ocieplania się klimatu roztapiają się tamtejsze lodowce, zasilające rzekę. Przepływając przez zachodnie krańce Chin, z gwałtownie rosnącą populacją ludzką, rzeka traci zasoby wodne, które są wykorzystywane w rolnictwie i przemyśle.
Zwrócono się więc do władz Chin i Kazachstanu, aby podjęły rozmowy dotyczące zakresu wykorzystywania wody z rzeki Ili. Jeśli nic w tej sprawie się nie zmieni, Chińczycy będą nadmiernie eksploatować rzekę, która przestanie dopływać do Bałchaszu, podobnie, jak rzeka Amu-daria do Jeziora Aralskiego.
Wąskie połączenie słonowodnej i słodkowowanej części Bałchaszu. Fot. frimminjimbits.blogspot.com
Wówczas umierać zacznie jedno z najbardziej niezwykłych jezior na świecie, 145 razy większe od naszych mazurskich Świardw. Połowa jeziora bowiem składa się z wody słodkiej, a druga połowa ze słonej. Ta niesamowita równowaga jest zachowana m.in. za sprawą bardzo wąskiego połączenia obu części jeziora, które ma zaledwie 3,5 kilometra szerokości i 6 metrów głębokości.
Początki jego degradacji sięgają lat 70. ubiegłego wieku, gdy w mieście Kapszagaj zbudowana została zapora i elektrownia wodna. Wówczas poziom jeziora znacznie się zmniejszył, a woda uległa dużemu zasoleniu. Gdy przepływ przez zaporę zwiększono, sytuacja wróciła do normy. Jednak nie na długo.
Obecnie poziom wody znów obniża się i wynosi zaledwie 342,2 metra. Według szacunków naukowych, jeszcze z lat 80. ubiegłego wieku, spadek poziomu poniżej 342 metrów oznacza dla Bałchaszu katastrofę.
Mając na uwadze roztapiające się lodowe Tienszanu, eksploatację rzeki Ili przez Chińczyków oraz zagrożenie zanieczyszczeniem jeziora przez miedź, magnez i cynk pochodzący z zakładów przemysłowych w mieście Bałchasz, przyszłość zbiornika nie rysuje się w kolorowych barwach.
Piękna panorama jeziora Bajkał w Rosji. Fot. twentysix.ru
Identyczny los może też czekać Bajkał, najgłębsze i zarazem najstarsze jezioro na świecie, które liczy sobie 25 milionów lat. W 2015 roku po raz pierwszy od 60 lat poziom wody spadł do dolnej granicy 456 metrów. Władze obwodu irkuckiego i Buriacji w związku z tym ogłosiły stan wyjątkowy. Setkom tysięcy mieszkańców Irkucka i Angarska groziły przerwy w dostawach wody pitnej i prądu.
Jak informują rosyjscy naukowcy, poziom Bajkału obniża się stale od 17 lat, ale w ostatnim czasie dramatycznie przyspieszył. Między 2013 a 2014 rokiem spadł nawet o 40 cm. Przyczyną jest działalność człowieka. Z powodu powodowanych przez nas zmian klimatycznych, rejon Bajkału doświadcza coraz to większych susz, potęgowanych przez fale upałów.
Drugim poważnym problemem jest nadmierny pobór wody z rzek zasilających jezioro do celów nawadniania pól uprawnych oraz działalności energetycznej. Na Selendze wkrótce mogą powstać aż trzy elektrownie wodne. Jakby tego było mało, to jeszcze na obszarach aktywnych sejsmicznie.
Okazuje się, że rzeka Selenga, która jest odpowiedzialna za połowę dostaw wody do Bajkału, w 2014 roku dostarczyła jej o prawie 40 procent mniej niż zwykle. To właśnie sprawiło, że pozostałe źródła wody dla jeziora nie były w stanie tej straty skompensować i doszło do katastrofy.
Zimniki to lodowe drogi prowadzące przez Bajkał w okresie zimowym. Fot. jmktour.net
Skutki obniżenia się lustra wód Bajkału są widoczne niemal na każdym kroku. Zanikają małe, płytkie zatoczki w których żerowały endemiczne okazy bajkalskich ryb. Ucierpiała także delta Selengi, która jest miejscem tarła tych ryb. Naukowcy ostrzegają jednak, że jeśli nadmierna eksploatacja miejscowych rzek nie zmniejszy się, to sytuacja będzie się nadal pogarszać.
To oznacza nie tylko katastrofę ekologiczną, lecz również poważne problemy z ujęciem wody pitnej i dostawami prądu dla całego regionu. Niestety, jak dotąd nikt nie znalazł rozwiązania problemów, które satysfakcjonowałoby zarówno mieszkańców, jak i ekologów.
Oby Bajkał nie podzielił losów jeziora Aralskiego, które w ciągu kilkudziesięciu lat zostało przez ludzką bezmyślność niemal całkowicie wymazane z mapy. A jest o co walczyć, bo Bajkał zamieszkuje ponad 1,5 tysiąca gatunków roślin i zwierząt, w znacznej mierze nie występujących nigdzie indziej. W dodatku Bajkał stanowi aż 20 procent światowych zasobów wody pitnej.
Źródło: