Ciśnienie zaczęło spadać, a niebo zasnuło się niskimi chmurami deszczowymi, które są zwiastunem większych zmian w pogodzie, nie tylko w Polsce, ale w całej Europie. Długotrwałe panowanie suchych i bezwietrznych wyżów dobiega końca.
Czeka nas teraz duże wietrzenie, ponieważ władzę nad pogodą przejmują atlantyckie niże, które będą nam kaprysić przez cały następny tydzień. Już w weekend (18-19.02) poczujemy zmiany.
Popołudnia będą na plusie, jednak noce i ranki mogą jeszcze przynosić spadki temperatury w pobliże zera, a to oznacza, że poza deszczem, miejscami może padać deszcz ze śniegiem, zaś na wyżej położonych obszarach również śnieg.
To, co spadnie, szybko się jednak roztopi. Musimy się jednak liczyć, że lokalnie, zwłaszcza w zagłębieniach terenu czy w miejscach zacienionych mogą się tworzyć zjawiska lodowe.
Pierwszy z całej parady niżów atmosferycznych przemknie nad środkowym Bałtykiem i małymi krajami nadbałtyckimi już we wtorek (21.02). Dzień wcześniej ciśnienie zacznie szybko spadać, a wiatr gwałtownie nasilać.
Początek przyszłego tygodnia zapowiada się tym samym bardzo wietrznie i deszczowo. Porywy zachodniego i południowego wiatru mogą osiągać 70-80 km/h, a nad morzem i w górach jeszcze więcej. Smog zostanie przepędzony.
Między kolejnymi frontami niebo będzie się przejaśniać i rozpogadzać. Szczególnie przyjemnie będzie w dzielnicach południowych, gdzie zacznie wiać z południa. Wpływ halnego objawi się w połowie tygodnia wzrostem temperatury do 15 stopni, a nawet powyżej. Przy pogodnym niebie i ciepłym wietrze będzie prawdziwie wiosennie.
W drugiej połowie tygodnia mrozu nie będzie także nocami, a więc padać będzie już wyłącznie deszcz. Pokrywa śnieżna, która zalega w wielu miejscach od ponad miesiąca, roztopi się.
Tam, gdzie początek roku okazał się najbardziej suchy od bardzo wielu lat, odmarzająca ziemia zacznie pochłaniać deszczówkę i odżywać. Średnia suma opadów w ciągu następnego tygodnia wyniesie przeważnie 20-30 mm, a to całkiem sporo. Najczęściej i w największych ilościach padać będzie w dzielnicach północnych, zaś najmniej na południu kraju.
Źródło: