Pogodne wyże, które w ostatnich dniach przynosiły nam mnóstwo słońca, zaczęły się oddalać na wschód, a ich miejsce bardzo szybko zajmują mokre i wietrznie, ale też ciepłe niże, które wirują nad Skandynawią. Ich fronty sięgną Polski i w środę (11.01) przyniosą nam diametralną zmianę aury.
Opis tego, co nas czeka warto zacząć od ciśnienia, bo to one jest zazwyczaj pierwszym wskaźnikiem nadchodzących zmian. Zbliżają się niże, więc ciśnienie bardzo szybko spadać. Do nocy spadnie w sumie nawet o 20 hPa.
Niech nas więc nie zwiedzie słoneczna pogoda panująca podczas spadku ciśnienia, bo może ona na nas niekorzystnie wpływać np. objawiając się różnorodnymi bólami, sennością, rozkojarzeniem i wolniejszą reakcją na bodźce.
Przez cały dzień piękna pogoda utrzyma się na przeważającym obszarze kraju, będzie słonecznie, ale też mroźno. Po południu front atmosferyczny wkroczy nad zachodnią Polskę i będzie powoli przesuwać się do centrum, gdzie dotrze w nocy ze środy na czwartek (11/12.01).
Towarzyszyć mu będzie dość szybko rosnąca temperatura, porywisty wiatr dochodzący do 60-70 km/h oraz intensywne opady śniegu, które mogą mieć postać zawiei śnieżnych, znacznie ograniczających widoczność.
W dalszej części nocy opady śniegu, miejscami obfite, dotrą na wschód, jednocześnie od zachodu śnieg zacznie przechodzić w deszcz ze śniegiem i w sam deszcz, a temperatura przejdzie na plus.
W czwartek (12.01) na zachodzie nadal spodziewamy się słabych, przelotnych opadów deszczu i deszczu ze śniegiem. Na pozostałym obszarze będzie sypać śnieg, chwilami obficie. Wiatr nadal będzie porywisty, więc trzeba się liczyć z zawiejami, stwarzającymi zagrożenie dla kierowców.
Niestety, kolejne dni, mimo iż pojawi się odwilż, to jednak noce będą przynosi lekki mróz. W związku z tym spodziewamy się najróżniejszych opadów, od deszczu przez deszcz ze śniegiem po śnieg, a przy silniejszych podmuchach także zawiei. Opady mogą być intensywne. Śnieg, który spadnie w nocy, za dnia będzie się roztapiać, by w nocy znów zamarzać.
Musimy się liczyć z oblodzeniami, a także błotem pośniegowym, które nie będą ułatwiać życia kierowcom i pieszym. Takiej niezdecydowanej aury, z wahaniami temperatury lekko na plus i minus oraz częstymi opadami, spodziewamy się przynajmniej do końca tygodnia.
W całym tym pogodowym zamieszaniu jednym z najważniejszych zjawisk jest ustąpienie smogu, który wisi nad nami od kilku dni, a który zostanie rozwiany przez porywisty wiatr. Będziemy mogli wreszcie odetchnąć pełną piersią.
Źródło: