FacebookTwitterYouTubeIstagramRSS

Łagodna zima uratowała wiele żyć. Teraz to się zmieni

Łagodna zima to nie tylko spore oszczędności dla większości z nas oraz budżetu miasta, lecz także ratunek dla wielu ludzi. Dzięki ciepłemu grudniowi udało się uniknąć ponad 100 zgonów z tego powodu. Jednak obecne mrozy mogą tę sytuację diametralnie zmienić.

Statystyka nie kłamie, im sroższa zima, tym więcej notuje się zamarznięć. Porównanie danych gromadzonych przez Policję na tle lat ukazuje nam, jak wiele ludzkich istnień można zachować, jeśli temperatury rzadko spadają poniżej zera.

W tym sezonie na skutek wychłodzenia organizmu zmarło już 46 osób. W analogicznym okresie ubiegłej zimy liczba ofiar dochodziła do 50, mimo iż grudzień zapisał się jako najcieplejszy w historii pomiarów. Zmarło wówczas 11 osób, w porównaniu z 25 ofiarami minionego grudnia.

Poprzedniej zimy wpływ na dużą liczbę zamarznięć miał lodowaty początek stycznia. W ciągu zaledwie tygodnia odnotowano połowę wszystkich ofiar mrozów z całego sezonu. Gdyby nie rekordowo ciepły grudzień, to ofiar zimowej aury byłoby znacznie więcej.

W tym sezonie grudzień też zapisał się łagodnie, choć już nie tak bardzo, wobec czego liczba ofiar była dwukrotnie wyższa niż rok wcześniej. Czwarty z rzędu ciepły początek zimy zachował wiele ludzkich istnień. Inaczej było kilka lat wcześniej.

Dla przykładu w tym samym okresie zimy 2012/13 mieliśmy 82 ofiary zamarznięć. Z kolei do początku stycznia 2010 roku ofiar było 121, a w 2011 roku aż 164 ofiary. Oznacza to, że łagodny grudzień oszczędził życie dwa, a nawet trzy razy większej liczbie osób, głównie bezdomnych.

Przed nami jeszcze trzy miesiące sezonu niskich temperatur. Jeśli okażą się one łagodne, to jest spora nadzieja, że łączna liczba ofiar nie przekroczy 100, jak miało to miejsce zimą 2013/14 i 2014/15, a także wcześniej zimą 2006/07 i 2007/08, które okazały się jednymi z najcieplejszych.

Gdyby aura zbliżona do tej z bieżących dni miała się utrzymać jeszcze przez dłuższy czas, to mielibyśmy powtórkę chociażby z ciężkie zimy z sezonu 2009/10, kiedy zmarło aż 289 osób. Wówczas w samym tylko styczniu, gdy temperatury spadały poniżej minus 20 stopni, odnotowano 119 zgonów z powodu wychłodzenia organizmu.

Nie można zapominać, że ofiary hipotermii to głównie bezdomni i osoby nadużywające alkoholu. Początkowo po spożyciu alkoholu naczynia krwionośne rozszerzają się, co odbierane jest w postaci ciepła, ale na krótko.

Bardzo szybko następuje wymiana ciepła z otoczeniem i jego utrata przez organizm. Ostatecznie rozpoczyna się proces wychładzania organizmu, który może prowadzić do wychłodzenia, a nawet zamarznięcia. Po śmierci płyny ustrojowe zamarzają, a ciało człowieka kostnieje i przypomina lodową rzeźbę.

Jednak nawet podczas łagodnej zimy zarówno bezdomni, jak i ci, którzy spożyli nadmierne ilości alkoholu, potrzebują naszej uwagi. Jeśli natkniemy się na takie osoby, warto powiadomić służby, telefonując na numery 112, 997 lub 986. W ten sposób możemy komuś uratować życie.

Zabija nie tylko mróz, lecz także czad

Jednak mrozy to nie tylko ofiary zamarznięć lecz również czadu. Nie ma dnia, aby strażacy nie wyjeżdżali na wezwanie do osób poszkodowanych przez nieszczelną instalację grzewczą. Od początku sezonu tlenek węgla, który jest bezbarwnym i bezwonnym gazem, udusił już 23 osoby, a do szpitali z objawami zatrucia z jego powodu trafiło 1005 osób.

Jeśli nie będziemy ostrożni, nie zlecimy przeglądu instalacji fachowcom lub nie zamontujemy specjalnego czujnika czadu, to liczba poszkodowanych, podobnie jak w poprzednim sezonie, może się podwoić. W ostatnich dniach roku jedną z ofiar czadu stała się 14-latka z Radlina na Śląsku, którą martwą znaleziono w łazience. Tlenku węgla nie sposób wyczuć, powoduje on nagłe osłabienie i utratę przytomności.

Miliony zaoszczędzone na odśnieżaniu

Dość łagodny grudzień w historii nie tylko uratował życie od 50 do 100 osób bezdomnych i nadużywających alkoholu, lecz również przyniósł duże oszczędności związane z odśnieżaniem dróg i chodników. W największych miastach do budżetu miejskiego wróciło kilka milionów złotych. W sumie w całym kraju oszczędności idą w dziesiątki milionów.

W samej Warszawie, gdzie większe ilości śniegu leżały jedynie na początku grudnia i stycznia, a temperatura dotychczas ujemna była niemalże tylko nocami, zaoszczędzono kilka milionów złotych. Zarząd Oczyszczania Miasta ma do końca sezonu zarezerwowane 15 milionów złotych.

Jeśli dalsza część zimy będzie dużo cieplejsza niż obecnie, na co większość z nas liczy, w tym także służby miejskie, to zaoszczędzone środki przekazane zostaną przede wszystkim na mycie dróg z piasku i soli, a wiosną i latem na utrzymanie i rozwój zieleni miejskiej. Pieniądze zasilą także budżet na utrzymanie czystości oraz remonty dróg i chodników.

W grudniu oszczędziliśmy także my, bo jak wynika z szacunków Lion's Bank koszty ogrzewania mieszkań były średnio o 8 procent niższe aniżeli wynosi średnia z lat 1980-2004. W ostatnich trzech sezonach zimowych oszczędziliśmy przynajmniej kilkaset złotych na każdym, a jeśli sprawdzi się prognoza wskazująca na czwartą łagodną zimę z rzędu, to oszczędności będą jeszcze większe.

Źródło:

prognoza polsat news