Ratownicy wciąż przeszukują wioski zalane po same dachy w prowincji Attapeu w Laosie, gdzie przez tygodniem pękła tama, uwalniając 5 miliardów metrów sześciennych wody. Według ostatnich bilansów oficjalnie potwierdzono śmierć zaledwie 29 osób. Na liście zaginionych bez wieści znajduje się aż 1126 nazwisk. Nie ma wątpliwości, że osoby te nie żyją, jednak odnalezienie zwłok w brudnej wodzie o głębokości nawet ponad 10 metrów jest karkołomnym zadaniem.

W Tatrach pogoda od kilku dni kaprysi. Poranki są jeszcze dość pogodne, jednak w biegiem godzin na niebie kłębi się coraz więcej chmur, które przynoszą popołudniami przelotne deszcze i wyładowania elektryczne. Jeśli wybieracie się na szlaki, zapoznajcie się z ostrzeżeniami ratowników i zachowajcie ostrożność. A tak wyglądała aura w Tatrach wczoraj, gdy o poranku krajobrazy uświetniły malownicze wstęgi mgły.

Szwedzkie Siły Powietrzne przeprowadziły niecodzienny eksperyment związany z gaszeniem pożarów lasów. Szwecja przeżywa rekordową falę upałów połączoną z wielotygodniową suszą, które doprowadziły do wybuchu wielkich pożarów w środkowej i południowej części kraju.

Jak informuje Birding Poland, w Wilczkowicach na Kielecczyźnie zaobserwowano bociana białego przebitego strzałą! Ptak pomimo tej makabrycznej pamiątki od amatora łowiectwa wydaje się na razie w dobrej kondycji i co wieczór wraca na słup, gdzie obserwują go mieszkańcy. Nie wiadomo czy do zdarzenia doszło na zimowisku czy też zraniono go już w Polsce. Według ekologów złapanie bociana będzie możliwe dopiero, gdy osłabnie. Wtedy zostanie mu udzielona pomoc.

Dziś, podobnie jak w poprzednich dniach, burze nie pojawią się na zachodzie kraju. Na pozostałym obszarze natężenie burz będzie małe i średnie. W strefie żółtej w ciągu jednej godziny może spaść do 30 mm deszczu, przez co możliwe są lokalne podtopienia dróg i zabudowań. Grad może mieć średnicę do 3 cm i uszkadzać dachy zabudowań, karoserie samochodowe i uprawy. Porywisty wiatr, osiągający do 90 km/h, może dodatkowo zrywać linie energetyczne i łamać gałęzie.

Jak Polacy znosili wyjątkowe upały latem 1921 roku, gdy odnotowano historyczny rekord temperatury na ziemiach polskich? Z jakimi problemami się wówczas borykano? Czy z podobnymi co dziś? Odpowiedzi znajdziemy na łamach archiwalnych gazet.

Dzisiaj rano w rejonie Biłgoraju na Lubelszczyźnie można było zaobserwować bardzo nietypowe chmury, które niejednego mieszkańca zaniepokoiły. To efekt wędrującej nad okolicą burzy. Takie potargane, pokosmacone i pofalowane obłoki nazywane są Asperitasami. Po raz pierwszy sfotografowano je w 2005 roku nad Nową Zelandią, a ubiegłym roku umieszczono w Międzynarodowym Atlasie Chmur. Ostatnio są coraz częstszym gościem również nad Polską.

W zachodniej połowie kraju niebo jest wolne od chmur. Na wschodzie chmurzy się, szczególnie na południowym wschodzie, gdzie pada i grzmi. Miejscami opady są ulewne. Wiatr wieje słabo z północnego wschodu. Temperatura nieznacznie przekracza 20 stopni w cieniu.

Nie tylko u nas przechodzą gwałtowne burze. Podobnie jest w wielu innych krajach Europy, w tym również na Łotwie. Tam towarzysząca chmurze szelfowej linia szkwałowego wiatru, osiągającego powyżej 80 km/h, poczyniła spore szkody. Na nagraniu możecie zobaczyć mężczyzn, którzy próbowali w ostatniej chwili złożyć parasole ogrodowe, ale nie zdążyli. Nawałnica zrobiła to za nich, ale znacznie mniej zgrabnie...

Ciśnienie jest lekko podwyższone i przez cały dzień będzie się nieznacznie wahać. W tej chwili barometry pokazują od 1017 hPa na południu do 1020 hPa na północnym wschodzie kraju. Warunki biometeorologiczne pozostaną niekorzystne.

Kolejna osoba została porażona piorunem. To 37-letnia kobieta, która wraz z 5-letnim dzieckiem szła podczas burzy jedną z ulic w Ełku na Mazurach. Piorun nie uderzył w nią bezpośrednio, lecz część jego energii przeskoczyła na szpic parasolki. Kobieta ma poparzona klatkę piersiową, ale jej życiu nic nie zagraża. Dziecko nie odniosło żadnych obrażeń. Gdyby piorun poraził ją bezpośrednio, a ona trzymała za rękę dziecko, mogłoby się to skończyć tragicznie dla obojga.

Pewien mieszkaniec Kisłowodzka na południu Rosji złamał żelazną zasadę i zignorował rwący nurt, który po potężnej ulewie przepływał w pobliżu jego domu. Myślał, że jest w stanie stawić czoło żywiołowi, ale się przeliczył. Rzeka porwała go i najprawdopodobniej się utopił. Pamiętajcie, że wystarczy rwący nurt sięgający nam do kolan, aby zwalić nas z nóg i porwać.

W Skandynawii w ostatnich tygodniach temperatura przekraczała 30 stopni w cieniu przez rekordową liczbę dni. Również maksymalne wskazania termometrów biły rekordy. To, co dzieje się na dalekiej północy, można podsumować jednym zdjęciem prosto ze słynnego Rovaniemi, fińskiej stolicy Laponii, ojczyzny Świętego Mikołaja.

Czy wiecie, że Puszczę Białowieską możecie zwiedzić kolejką wąskotorową, która wyrusza z Hajnówki? Zanim jednak wybierzecie się w najdziksze ostępy tego niezwykłego lasu, o którym w ostatnim czasie było bardzo głośno, zobaczcie naszą galerię zdjęć.

Gwałtowna burza gradowa przetoczyła się nad miejscowością Ixtlahuacan de los Membrillos w Meksyku. Zaskoczyła ludzi oczekujących na koncert, którzy nie mieli gdzie się schronić. Lodowe bryły wielkości pomarańczy zraniły 40 osób. Niestety, jedna z ofiar, zaledwie 3-miesięczne dziecko, wkrótce potem zmarło na skutek odniesionych obrażeń.

Kodeks pracy chroni nas przed pracą w upale, gdy temperatura ma negatywny wpływ na nasze samopoczucie i zdrowie. Większość Polaków nie wie o tym i nie egzekwuje od swych przełożonych, tego, co im się należy. Warto poznać swoje prawa.

Zaskakującą informację otrzymaliśmy od sejsmologa Pawła Wiejacza, który twierdzi, że po dwóch naturalnych trzęsieniach ziemi, które w połowie lipca nawiedziły Krynicę-Zdrój, Beskid Sądecki urósł o kilkanaście centymetrów, i to nie pierwszy raz.

Wczoraj Pabianice k. Łodzi zmieniły się w bajoro, w którym utknęły samochody. Dzisiaj podobne potopy możemy mieć w swoich miejscowościach, zwłaszcza jeśli mieszkamy na Pomorzu Gdańskim, Warmii, Kujawach, Ziemi Łódzkiej, zachodnim Mazowszu, Kielecczyźnie i Wyżynie Krakowsko-Częstochowskiej. Tam padać będzie najmocniej. W godzinę może spaść nawet 30-50 mm deszczu.

Tajfun Jongdari, po kilku dniach niezdecydowanej wędrówki nad Pacyfikiem, dotarł nad Japonię. Jest to dopiero czwarty cyklon od 1951 roku, który wtargnął nad wyspę Honsiu od wschodu, a nie jak zwykle ma to miejsce od zachodu. Przyniósł ulewne deszcze tam, gdzie jakiś czas temu szalały powodzie porównywalne z uderzeniem tsunami. W mieście Miyazaki spadło aż 110 mm deszczu. Obecnie cyklon znów odbił i pędzi w kierunku Szanghaju w Chinach. Mieszkańcom grożą powodzie.

Oceany znajdują się w tragicznym stanie. Są zbyt ciepłe, zakwaszone, a w ich odmętach pływają miliony ton śmieci. Tę smutną rzeczywistość najlepiej obrazuje Wielka Rafa Koralowa.