Po chłodniejszym piątku (4.07), który przyniesie nam orzeźwiający powiew polarno-morskiego powietrza nawet o kilkanaście stopni chłodniejszego od tego sprzed doby, w weekend (5-6.07) zacznie znów wracać nieprzyjemny gorąc.
Weekend gorący z deszczem i burzami
W sobotę (5.07) na termometrach zobaczymy od 21-23 stopni na wschodzie i północy przez 25-27 stopni na przeważającym obszarze do 30-31 stopni na zachodzie i południowym zachodzie. Najchłodniej będzie nad samym morzem, około 20 stopni.
Spodziewamy się większych przejaśnień, a na południowym wschodzie także rozpogodzeń, ale nigdzie nie będzie bezchmurnie. Chwilami silniejszy wiatr przyniesie nam trochę ochłody.

Niedziela (6.07) przyniesie upał niemal w całej południowej połowie kraju. Termometry wskażą tam od 30 do 33 stopni w cieniu. Na pozostałym obszarze od 25 do 28 stopni, jedynie na północy od 20 do 25 stopni.
Będzie dość słonecznie, jednak w drugiej połowie dnia zacznie się chmurzyć, a miejscami mogą pojawiać się przelotne deszcze, miejscami intensywne, połączone z burzami, gradem i porywistym wiatrem.
To będzie początek totalnych zmian w pogodzie, które czekają nas w przyszłym tygodniu. W jego pierwszej połowie od strony Niemiec oraz Czech i Słowacji nadciągać będą kolejne fronty atmosferyczne z dużymi sumami opadów.
W jednych regionach popada bardzo słabo, ale w innych natężenie opadów będzie na tyle duże, aby powodować podtopienia zabudowań, dróg i pól uprawnych. W drugiej połowie tygodnia opady nasilą się jeszcze bardziej. Będziemy śledzić rozwój sytuacji w kontekście ryzyka powodziowego.

Temperatury będą wyjątkowo zróżnicowane. W miejscach, gdzie padać będzie obficie i przez wiele godzin, nie spodziewamy się więcej niż 15 stopni. Jednak poza strefami opadów, przy większych rozpogodzeniach, na termometrach zobaczymy przyjemne od 20 do 25 stopni.
Źródło: TwojaPogoda.pl