W Polsce zmiany w klimacie znacząco wpływają na charakter opadów deszczu, które coraz częściej przybierają formę przelotnych, lecz intensywnych, a nawet nawalnych. Takie ulewy, trwające krótko, ale dostarczające dużych ilości wody w krótkim czasie, prowadzą do powodzi błyskawicznych i podtopień, szczególnie na obszarach miejskich.
Wynika to z ograniczonej przepustowości systemów kanalizacyjnych oraz dużej powierzchni uszczelnionych, takich jak asfalt czy beton, które uniemożliwiają wchłanianie wody przez glebę. W efekcie deszczówka szybko spływa do rzek i kanałów, powodując lokalne zalania i straty materialne.
Nawalne opady nie łagodzą suszy
Tego rodzaju opady są szczególnie problematyczne w kontekście susz, które w Polsce stają się coraz częstsze i bardziej dotkliwe. Intensywne ulewy, choć dostarczają dużo wody, nie są w stanie skutecznie nawodnić gleby, ponieważ większość opadu spływa powierzchniowo, zanim zdąży wsiąknąć.
W rezultacie, woda nie zasila w wystarczającym stopniu wód gruntowych ani roślin, co pogłębia deficyt wilgoci w rolnictwie i ekosystemach. Dodatkowo, gwałtowne opady mogą powodować erozję gleby, co jeszcze bardziej utrudnia retencję wody w krajobrazie.
Ciągłe deszcze są coraz rzadsze
W przeciwieństwie do intensywnych ulew, opady ciągłe i długotrwałe, które kiedyś były w Polsce bardziej powszechne, są znacznie bardziej korzystne w okresach suszy. Tego typu deszcze, rozłożone w czasie, pozwalają na stopniowe wsiąkanie wody w glebę, uzupełniając zasoby wód gruntowych i zapewniając odpowiednie nawodnienie roślin.

W lipcu będzie katastrofa. Każdego z nas uderzy po kieszeni
Niestety, takie opady występują coraz rzadziej, co w połączeniu z rosnącą częstotliwością ulew tworzy poważne wyzwania dla zarządzania zasobami wodnymi. Aby przeciwdziałać tym problemom, konieczne jest wdrażanie rozwiązań takich jak zielona infrastruktura, retencja wody w krajobrazie czy odtwarzanie naturalnych mokradeł, które mogą pomóc w zatrzymywaniu deszczówki i łagodzeniu skutków zmian klimatu.
Źródło: TwojaPogoda.pl