FacebookTwitterYouTubeIstagramRSS

Ostrzeżenie przed wielką katastrofą, która ma się wydarzyć 5 lipca

Popularny komiks wieszczy dziejowy kataklizm, który ma nawiedzić Japonię. Podaje dokładną datę i obszary, które zostaną zniszczone przez trzęsienie ziemi i tsunami. Przepowiednia zyskała taką popularność, że turyści masowo zaczęli odwoływać wycieczki.

Trzęsienie ziemi i tsunami nawiedzi Japonię? Fot. Pixabay.
Trzęsienie ziemi i tsunami nawiedzi Japonię? Fot. Pixabay.

Kolejne azjatyckie linie lotnicze odwołują rejsy do najpopularniejszych wśród turystów miast w Japonii w obawie przed zapowiadanym kataklizmem. Z Hongkongu nie będzie można dolecieć do Kumamoto, Kagoshimy, Nagoi i Sendai.

Zainteresowanie biletami na te połączenia było nikłe, a wcześniej wykupione bilety zostały w ostatnim czasie przez turystów przebukowane na inne kierunki, np. Tajwan lub Wietnam. Nikt nie chce lecieć do Japonii na początku lipca. Dlaczego?

Słynny komiks wieszczy wielki kataklizm

W Japonii olbrzymią popularność zyskał profetyczny komiks „The Future I Saw” z 1999 roku, który 4 lata temu doczekał się z tego powodu ponownego wydania. Przypisuje się mu m.in. celne przepowiedzenie katastrofalnego tsunami w Japonii w marcu 2011 roku.

Screen z komisku The Future I Saw z 1999 roku. Fot. YouTube.

Na jego łamach możemy dowiedzieć się z obrazków, że 5 lipca 2025 roku południowe wybrzeża Japonii nawiedzi gigantyczne trzęsienie ziemi i niszczycielskie tsunami.

Złowieszcza wróżba szerzy się lotem błyskawicy w mediach społecznościowych, głównie w krajach azjatyckich i wywołuje panikę wśród turystów, którzy planują odwiedzić Japonię. Niestety, prognozy naukowe tylko podgrzewają napiętą atmosferę.

Do trzęsienia ziemi dojdzie na 82-procent

Oczywiście żaden naukowiec nie potwierdzi, że wstrząs nastąpi akurat 5 lipca, ponieważ obecny stopień rozwoju nauki nie pozwala przewidywać trzęsień ziemi z taką dokładnością. To oznacza, że kataklizm może nadejść w tym dniu, ale równie dobrze 20 lipca, albo 5 grudnia.

Obszar zagrożony katastrofalnym trzęsieniem ziemi. Fot. Google Maps.

Niektórzy sądzą jednak, że ten czas się zbliża, ponieważ 13 stycznia 2025 roku i 8 sierpnia 2024 roku rejon miasta Miyazaki na południu Japonii nawiedził silny wstrząs, który zlokalizowany był w rejonie Rowu Nankai, w strefie występowania największych naprężeń w podmorskich skałach.

Dla naukowców oba trzęsienia ziemi stanowiły swoisty alarm przed zbliżającym się potężnym wstrząsem w pasie od Miyazaki przez Osakę po Tokio, gdzie przebiega kluczowy rów tektoniczny. W sierpniu ubiegłego roku przez dwa tygodnie Japończycy obawiali się zasnąć sądząc, że się już nie obudzą.

Naukowcy z Komitetu Badań nad Trzęsieniami Ziemi podnieśli ryzyko wystąpienia katastrofalnego trzęsienia ziemi w strefie Rowu Nankai do 82 procent w perspektywie następnych 30 lat. To oznacza, że do kataklizmu może dojść jutro, za miesiąc, za kilka lat, ale nie później niż w 2055 roku.

Badania geologiczne wskazują, że w ciągu ostatnich 1400 lat mega trzęsienia ziemi w Rowie Nankai występowały regularnie co 100-200 lat. Ostatnie miało miejsce w 1946 roku. Ryzyko rośnie z każdym rokiem o około jeden procent.

Projekcje wskazują, że trzęsienie może osiągnąć magnitudę 9. Katastrofalne będą same skutki trzęsienia, ale jeszcze dotkliwsze może się okazać tsunami wysokie nawet na 30 metrów. Zginą setki tysięcy ludzi, ponad pół miliona pozostanie bez dachu nad głową, a blisko 10 milionów będzie musiało zostać wysiedlonych.

Będzie powtórka z 1707 roku?

Naukowcy obawiają się, że nadchodzące megatrzęsienie może być powtórką z 1707 roku. Wtedy wszystkie segmenty Uskoku Nankai pękły jednocześnie. Wyzwoliły tsunami, które spowodowało śmierć do 21 tysięcy osób.

Zniszczonych zostało 29 tysięcy domów, miało też miejsce co najmniej jedno duże osuwisko w Ohya w Shizuoka. Było to jedno z trzech największych osuwisk w historii Japonii, które pochłonęło obszar o powierzchni 1,8 kilometra kwadratowego pod warstwą gruzu o szacunkowej objętości 120 milionów metrów sześciennych.

Doprowadziły też do ostatniej odnotowanej erupcji Fudżi. Zaledwie 49 dni po wstrząsie wulkan wyrzucił z siebie popioły, które opadając na pola uprawne doprowadziły do upadku rolnictwa, w wyniku czego wielu mieszkańców zmarło z głodu.

Tokio trzeba będzie budować od nowa

Przede wszystkim należy podkreślić, że obszar metropolitalny jest najgęściej zaludnionym na naszej planecie. Tokio wraz z miastami satelickimi zamieszkuje niemal 40 milionów ludzi, czyli tyle, ile mieszka w całej Polsce. Aż trudno sobie wyobrazić tak dużą liczbę ludzi stłoczonych w jednym miejscu.

Już zaledwie kilkucentymetrowa warstwa opadających popiołów całkowicie wstrzymałaby kursowanie superszybkich pociągów, zupełnie dezorganizując transport. Gałęzie drzew łamałyby się, a linie energetyczne ulegałyby zrywaniu pod ciężarem pyłu, odcinając od prądu miliony odbiorców.

Źródło: TwojaPogoda.pl / NHK.

prognoza polsat news