FacebookTwitterYouTubeIstagramRSS

Czegoś takiego w Polsce dawno nie było. To się skończy fatalnie

Nad Polską od dłuższego czasu panuje blokada cyrkulacji strefowej. Najpierw sprzyjała ona nasilaniu się suszy, a teraz przynosi obfite deszcze. W dodatku temperatura jest skrajnie niska. Tak źle nie było w maju od 34 lat i może się skończyć katastrofą w rolnictwie.

Wyjątkowe chłody nad Polską w niedzielę. Fot. wxcharts.com
Wyjątkowe chłody nad Polską w niedzielę. Fot. wxcharts.com

Maj przynosi anomalię za anomalią, które pustoszą pola uprawne, ogrody i sady. Pierwszą z nich jest susza, która utrzymuje się od ubiegłorocznej jesieni. Objawia się ona skrajnie niskimi sumami opadów, które w wielu miejscach dotychczas nie przekraczały 25 procent miesięcznej normy.

Jakby tego było mało, to od kilku tygodni nawiedzają nas nocne i poranne przymrozki. Chociaż o tej porze roku nie są one całkowicie niezwykłe, to jednak ich utrzymywanie się przez tak długi czas nie jest normalne, zwłaszcza, że temperatura spadała ostatnio nawet do minus 10 stopni.

Przymrozki zniszczyły większość upraw

W wielu regionach kraju, głównie na wschodzie i w centrum, sadownicy donoszą o szkodach w uprawach sięgających nawet ponad 80 procent. Wymrożone zostały zarówno warzywa, jak i owoce. Straty są olbrzymie, a koszty jeszcze większe, co przełoży się na ceny żywności w sklepach.

Suszę i przedłużające się przymrozki przynosiła tzw. blokada cyrkulacji strefowej nad Europą. Rozległe wyże baryczne uniemożliwiały wędrówkę mokrym atlantyckim niżom z zachodu na wschód kontynentu. Zamiast na Polskę, deszcze spadały na północ i południe od nas.

Te same wyże ściągały też znad Arktyki wyjątkowo zimne powietrze, które nocami i o porankach objawiało się spadkami temperatury poniżej zera, a popołudniami najwyżej 10-15 stopniami, przy silnym, przeszywającym wietrze, znacznie obniżającym temperaturę odczuwalną.

Obfite deszcze podczas suszy

Zamiast poprawy pogody, doczekaliśmy się jej dalszego pogorszenia. Deszczowe niże, które dotychczas zalewały wodą wschodnie rubieże Europy, przemieściły się nad Polskę. Jeden z nich, imieniem Lorenz, nieustannie wiruje przynosząc od kilku dni obfite deszcze.

Układ niżowy Lorenz nad Polską, który przynosi nam obfite deszcze. Fot. imweather.com

Z jednej strony są one bardzo potrzebne, bo łagodzą suszę, jednak mają też swoje odmienne oblicze, bo powodują zaleganie deszczówki, której nie jest w stanie wchłonąć przesuszona i stwardniała gleba. W efekcie uprawy stoją w wodzie i gniją.

Przeważnie spadło od 10 do 20 mm deszczu, jednak miejscami na Mazowszu, Podlasiu, Mazurach, Warmii, Kujawach i Pomorzu Gdańskim sumy opadów sięgają nawet 30-50 mm. W ciągu zaledwie kilku dni spadło tyle deszczu, ile powinno przez cały maj.

Tak zimnego maja nie było od 34 lat

Ciągłym deszczom i przeważającemu zachmurzeniu towarzyszy bardzo niska temperatura, która nocami i o porankach spada do 5 stopni, a popołudniami nie jest w stanie przekroczyć 10 stopni. Odczuwalnie za sprawą opadów i silnego wiatru jest jeszcze zimniej.

Anomalie temperatury w Polsce od początku maja. Fot. IMGW-PIB.

Według danych IMGW-PIB w pierwszej połowie maja średnia temperatura w skali ogólnokrajowej była aż o 3 stopnie niższa od normy z lat 1991-2020. Szczególnie zimno było na północnym wschodzie, gdzie anomalia sięgnęła nawet 5 stopni. Póki co jest to najzimniejszy maj od 34 lat.

Tymczasem w górach i na pogórzu spadł wyjątkowo późny śnieg. W Tatrach pokrywa śnieżna wzrosła do 20 centymetrów, a trzeba podkreślić, że blisko miesiąc temu zaprzestano ją mierzyć, bo znajdowała się zaledwie w płatach, co stało się najwcześniej od wielu lat.

Od mrozu do upału, od deszczu do suszy

Mimo, że wiosenne przebudzenie w przyrodzie nadeszło, dzięki wyjątkowo ciepłemu, suchemu i słonecznemu kwietniu, wyjątkowo wcześnie, to jednak maj przyniósł powrót przedwiośnia, jakbyśmy się cofnęli pod względem pogody do marca.

Prognozy długoterminowe dają nadzieję na ocieplenie do około 20 stopni i większe rozpogodzenia między wtorkiem a czwartkiem (20-22.05), jednak będą one miały charakter krótkotrwały. W drugiej połowie tygodnia znów się ochłodzi do 10-15 stopni, nocami wrócą przymrozki, będzie też codziennie padać.

Na większe ocieplenie poczekamy do przełomu maja i czerwca. Przypominając sobie, jak to miało miejsce w przeszłości, to zapewne skończy się uderzeniem gorących mas znad Afryki i pierwszym upałem. Nagły skok temperatury i powrót suchej aury równie źle wpłynie na uprawy, co na nas wszystkich.

Źródło: TwojaPogoda.pl

prognoza polsat news