Grecja znajduje się wśród najpopularniejszych kierunków urlopowych Polaków na nadchodzące lato. Jednak ostatnie serie klęsk żywiołowych sprawiają, że pojawia się niepokój, który okazuje się jak najbardziej uzasadniony po tym, co właśnie się wydarzyło.
W środku nocy uciekali w góry
Noc z wtorku na środę (13/14.05) turyści wypoczywający na Krecie i sąsiednich wyspach, zapamiętają na długo. O godzinie 1:51 doszło do trzęsienia ziemi o sile M6.0, który był odczuwany nie tylko w Grecji, ale też w Turcji, Egipcie i krajach Bliskiego Wschodu.
W promieniu setek kilometrów od epicentrum drżały ściany i szyby w oknach, a lżejsze przedmioty spadały z mebli na podłogę. Najgorzej było na Krecie, Karpathos i Kasos, gdzie turyści zostali zbudzeni ze snu przez wstrząs trwający niemal 5 minut.

Turyści z Wielkiej Brytanii skarżyli się w mediach społecznościowych, że hotel trząsł się tak bardzo iż obsługa nakazała im jak najszybsze udanie się na pobliskie wzgórza, jak najdalej od wybrzeża, w obawie przed tsunami, przed którym służby wydały ostrzeżenie.
Mimo, że fale ostatecznie nie uderzyły w plaże, to jednak turyści nie zdołali już zmrużyć oka aż do rana. Większość zdecydowała się skrócić urlop i wrócić do domu, zwłaszcza, że po tak silnym trzęsieniu ziemi możliwe są dalsze wstrząsy wtórne.
Żywioł za żywiołem nawiedza Grecję
Nikt nie chce powtórki z początku tego roku, gdy kryzys sejsmiczny doprowadził do masowej ewakuacji mieszkańców i turystów z Santorynu i okolicznych wysp. Chociaż wstrząsy ustały, to jednak turyści bardzo niechętnie wracają w ten malowniczy region Grecji.
Grecja to kraj sejsmiczny, a to oznacza, że do trzęsień ziemi, nawet bardzo silnych, może dochodzić w każdej chwili, niemal w każdym zakątku tego kraju. Ryzyko stwarzają też erupcje wulkaniczne oraz tsunami.
Źródło: TwojaPogoda.pl / EMSC.