Póki co znajdujemy się pod wpływem rozbudowanego wyżu, który będzie migrować znad Wysp Brytyjskich w kierunku północnej Rosji. Do piątku (9.05) będzie nam zapewniać większe przejaśnienia i rozpogodzenia, a opadów będzie bardzo niewiele.
Zmiany w pogodzie nadejdą wraz z weekendem (10-11.05), kiedy zaczniemy się dostawać pod wpływ licznych układów niżowych, które znad południowej Europy sprowadzać do Polski będą znaczne ilości wilgoci w postaci częstych i obfitych opadów. Po okresie suszy można to będzie nazwać porą deszczową.

Natężenie deszczy będzie systematycznie rosnąć. Największe będzie od połowy przyszłego tygodnia, kiedy padać będzie prawie codziennie, miejscami dość intensywnie. Jeśli sprawdzą się najbardziej mokre prognozy, to w tydzień spadnie przeważnie powyżej 50 litrów wody na metr kwadratowy ziemi.
Nie można wykluczyć podtopień
Będą jednak regiony, gdzie sumy opadów w krótkim czasie mogą się okazać astronomiczne. Dotyczyć to będzie głównie Karpat i pogórza, gdzie może spaść nawet powyżej 100-150 litrów deszczu, a to już stwarza realne ryzyko podtopień.
O zagrożeniu powodziowym póki co mówić nie możemy, ponieważ poziom rzek z powodu długotrwałej suszy jest bardzo niski. Choć to bardzo zła wiadomość dla ekosystemów, to jednak w przypadku nawalnych opadów może nas uratować przed kataklizmem, bo rzeki pochłoną duże ilości deszczówki.
Pozostaje mieć nadzieję, że padać będzie często, ale co najwyżej w umiarkowanych ilościach, aby życiodajna woda zasiliła glebę i roślinność, jednocześnie nie doprowadzając do niszczycielskich klęsk żywiołowych.
Źródło: TwojaPogoda.pl