Od nocy z niedzieli na poniedziałek (4/5.05) wracają przymrozki, które z przerwami będą się utrzymywać nawet do połowy maja. Musimy się w tym czasie liczyć ze spadkami temperatury poniżej zera, nie tylko przy gruncie, ale też na wysokości kilku metrów nad ziemią.
To oznacza, że szkody mogą objąć nie tylko uprawy przyziemne, ale też krzewy i drzewa owocowe. Ostatnia fala przymrozków spowodowała spore straty materialne, które w kolejnych dniach będą się powiększać w wielu regionach kraju.
Największy mróz w maju w historii pomiarów
Przymrozki w maju nie należą do rzadkości, nawet w połowie miesiąca, gdy wspominamy świętych: Pankracego, Serwacego i Bonifacego oraz Zofię, którzy zwani są zimnymi ogrodnikami, a ich koleżanką jest zimna Zośka.

Jeśli nie odpuszczą będzie katastrofa. Nad Polską dzieje się coś niepokojącego
Wszyscy mają nadzieję, że przymrozki nie pobiją historycznego rekordu. Ten odnotowany został 10 maja 1941 roku w Mławie, na północnym krańcu województwa mazowieckiego, gdzie temperatura spadła o poranku aż do minus 8,5 stopnia. Przy gruncie musiało być przeszło minus 10 stopni.
Oczywiście pomiaru dokonano na stacji meteorologicznej, a przecież na tzw. mrozowiskach, poza stacjami, mogło być jeszcze zimniej, nawet przeszło minus 10 stopni. W ostatnich latach tak zimno na szczęście już nie było.
Z danych IMGW wynika, że w całej serii pomiarowej najniższą temperaturę powietrza podczas zimnych ogrodników odnotowano 12 maja 1978 roku, podczas imienin Pankracego. Termometr pokazał wtedy w Krzyżu Wielkopolskim minus 7 stopni.
Źródło: TwojaPogoda.pl / IMGW.