FacebookTwitterYouTubeIstagramRSS

Kolejna zapora grozi katastrofą? Zagrożone jest życie tysięcy ludzi

Mieszkańcy skarżą się na stan techniczny zapór wodnych, które w wyniku wrześniowej powodzi przyjęły olbrzymie ilości wody. Niektóre z nich zostały przerwane, a w innych pojawiły się niepokojące pęknięcia. Jaka jest odpowiedź władz w tej alarmującej sprawie?

Zapora wodna w Pilchowicach. Fot. Tauron Ekoenergia.
Zapora wodna w Pilchowicach. Fot. Tauron Ekoenergia.

Mieszkańcy okolic Jeziora Pilchowickiego na Dolnym Śląsku poważnie obawiają się o zdrowie, życie i dobytek, ponieważ zaobserwowali, że w korpusie tamtejszej zapory pojawiła się długa szczelina, która według nich może doprowadzić do jej pęknięcia.

Podczas wrześniowej powodzi niewiele brakowało do przelania się wody przez koronę zapory. Stąd też obawy, że mieszkańcy brzegów Bobru poniżej zapory mogą podzielić los ludności Stronia Śląskiego i Lądka-Zdroju, gdzie po przerwaniu zapory przetoczyło się istne tsunami.

Czy Zapora Pilchowicka może zostać przerwana?

Władze i operatorzy zapory mają jednak uspokajające wieści, ponieważ rysa nie powstała w samym korpusie zapory, lecz w jej kamiennej okładzinie, która nie jest z nią związana i pełni jedynie funkcję estetyczną. Można to porównać do pęknięcia kafelka na nienaruszonej ścianie. Według spółki Tauron Ekoenergia zapora nie grozi katastrofą.

Tak wygląda szczelina w okładzinie korpusu Zapory Pilchowickiej. Fot. Facebook / Gmina Wleń.

Mieszkańcom przekazano, że szczelina nie zostanie usunięta aż do rozpoczęcia planowanych prac remontowych, które jak się jednak okazuje, są od kilku lat odkładane w czasie. Po nagłośnieniu sprawy przez mieszkańców i lokalne władze problem rozwiązał się i jeszcze w kwietniu ma ruszyć przetarg na wykonawcę.

Modernizacja ma ruszyć jesienią 2025 roku i kosztować 160 milionów złotych, na które przez dłuższy czas nie wyasygnowano żadnych funduszy. Remont ma objąć zasuwy turbinowe i upustów dennych, odwodnienie, sztolnię obiegową, przelew kaskadowy i most.

Jak wyglądałoby przerwanie Zapory Pilchowickiej?

Mieszkańcy nie dają wiary tym zapewnieniom i snują wizję nadchodzącej katastrofy. Według nich, gdyby zapora pękła, to w bezpośrednim zagrożeniu znalazłoby się życie 50-100 tysięcy mieszkańców brzegów Bobru, a w pośrednim nawet 250 tysięcy.

Gdyby do przerwania zapory doszło w nocy, to nie byłoby czasu na ewakuację. Mogłoby zginąć nawet kilka tysięcy ludzi, którzy utonęliby we śnie. Rzeczne tsunami zmiotłoby niżej położone obszary Wlenia, Lwówka Śląskiego i Bolesławca.

Zbiornik naprawiony, ale strach pozostał

Tymczasem kilka dni temu Wody Polskie poinformowały o zakończeniu prac na suchym zbiorniku retencyjnym w Stroniu Śląskim, który został uszczelniony za pomocą tłucznia ułożonego w newralgicznych miejscach. Zabezpieczono uszkodzone dno zbiornika, jak i częściowo załatano olbrzymią wyrwę w wale na zaporze.

Według Mateusza Balcerowicza, wiceprezesa Wód Polskich, infrastruktura jest przygotowana na potencjalne ekstremalne zjawiska pogodowe, ponieważ zbiornik odzyskał zdolność do czasowego przetrzymywania wody.

Jednak okoliczni mieszkańcy nie kryjąc swojego rozczarowania i zaniepokojenia. - Panie, jak to ma wytrzymać taką falę, jak we wrześniu, to ja się pukam w czoło - powiedziała nam kobieta, która z mężem przyjechała z sąsiedniego Lądka-Zdroju, gdzie fala powodziowa dotarła wpadając do Morawki i dalej uchodząc do Białej Lądeckiej.

- Póki nie zobaczę na własne oczy jak tą tamę odbudują, bo ona nadal jest rozerwana, to ja nigdy nie uwierzę w jakieś zapewnienia, że to się znowu wszystko jeszcze bardziej nie rozpadnie i się nie potopimy - powiedziała nam mieszkanka domu położnego bezpośrednio przy Morawce. Więcej o tym w powyższym artykule.

Źródło: TwojaPogoda.pl / Tauron / Wody Polskie.

prognoza polsat news