Susza nie ustaje, jednak nie raz w przeszłości przekonaliśmy się o tym, że może zostać nagle przerwana przez gigantyczne ulewy prowadzące do powodzi. Najlepszy na to dowód mieliśmy we wrześniu ubiegłego roku.
Lato było bardzo suche i kiedy niedostatek opadów osiągał swoje apogeum w postaci wyjątkowo niskiego poziomu wód w rzekach, nagle jeden układ niżowy wywołał katastrofalną w skutkach powódź w dorzeczu Odry. Niestety, historia lubi się powtarzać.
Ryzyko podtopień, a nawet powodzi?
W ostatnich dniach solidnie popadało. Miejscami w jedną dobę spadła miesięczna norma deszczu. W prognozach na przełom marca i kwietnia coraz częściej pojawiają się kolejne układy niżowe nadciągające z południa Europy.
Biorąc pod uwagę fakt, że z biegiem tygodni średnia suma opadów będzie rosnąć, bo powietrze będzie coraz cieplejsze, ryzyko dużych opadów jest realne. Z prognoz wynika, że na południu kraju w krótkim czasie może spaść od 50 do ponad 100 litrów deszczu na metr kwadratowy ziemi.
Ulewy przyniosą niże genueńskie, które określane są jako najbardziej niebezpieczne układy niskiego ciśnienia w naszych warunkach klimatycznych. Będą one przemieszczać się od Hiszpanii przez Włochy po Polskę i nieść olbrzymie ilości wilgoci.
Susza może zmniejszyć zagrożenie ulewami
Jest jeszcze zbyt wcześnie, aby z dużą dokładnością prognozować, kiedy i w których regionach kraju deszczu spadnie najwięcej i czy będzie to wystarczające, aby doprowadzić do podtopień, a nawet powodzi, ale sytuacja jest warta śledzenia na bieżąco.
Są jednak też dobre informacje, ponieważ poziom wód w rzekach jest skrajnie niski, jak na początek wiosny, więc będą one w stanie pochłonąć znaczną ilość deszczówki i zmniejszyć zagrożenie.
Źródło: TwojaPogoda.pl