Wszyscy wyczekujemy nadejścia wiosny z utęsknieniem, jednak meteorolodzy wieszczą zbliżający się rozpad wiru polarnego, w dodatku największy w tym sezonie, i zarazem ostatni. To oznacza, że siarczyste mrozy i śnieżyce zawędrują znacznie dalej na południe od Arktyki niż zwykle.
Ruletką jest jednak to, w jakim kierunku wir polarny zacznie meandrować. Może to być Europa, jednak o wiele bardziej prawdopodobne jest, że ucierpi Ameryka Północna, podobnie jak to miało miejsce podczas ostatniego takiego incydentu z drugiej połowy stycznia.
Wówczas Amerykanie doświadczyli rekordowej fali mrozów. Jeśli prognozy się potwierdzą, to od połowy marca czeka ich powrót srogiej zimy, niewykluczone, że jeszcze potężniejszy niż ten poprzedni. Wiosna z tego powodu opóźni się nawet o kilka tygodni.
Brytyjczycy boją się Bestii ze Wschodu
Tymczasem na Wyspach Brytyjskich media rozpisują się, że wir polarny spłynie właśnie na nich. W efekcie od 18 marca mają się spodziewać Bestii ze Wschodu, czyli śnieżyc z prawdziwego zdarzenia i tęgich mrozów. W prognozach jednak takich rewelacji nie znajdziemy.
Owszem, w przyszłym tygodniu wyraźnie się ochłodzi, przez co nocami i o porankach będzie blisko zera, a w Szkocji nawet poniżej, to jednak dość szybko nadejdzie ocieplenie i około 18 marca będzie cieplej niż zwykle, a nie zimniej. Również później na jakieś olbrzymie chłody się nie zanosi.

Pogoda na marzec. Spełni się czarny scenariusz? Powrót mroźnej i śnieżnej zimy
Jest jeszcze zbyt wcześnie, aby ze stuprocentową pewnością przewidzieć, na kogo wypadnie tym razem, ale prawdopodobieństwo sięgające 70 procent obejmuje Amerykę Północną, a tylko w 30 procentach Europę.
Fatalny bilans poprzedniej Bestii ze Wschodu
Brytyjczycy mają powody do niepokoju, ponieważ w 2018 roku Bestia ze Wschodu przyniosła intensywne śnieżyce i zamiecie doprowadzając do zamknięcia wielu dróg, w tym głównych autostrad. Setki kierowców utknęły w zaspach, a niektóre trasy były nieprzejezdne przez kilka dni.
Poza paraliżem komunikacyjnych doszło też do masowych przerw w dostawach prądu. Zamknięto szkoły i zakłady pracy. W niektórych szkockich miejscowościach spadło 40 centymetrów śniegu odcinając od świata tysiące mieszkańców.
Temperatury odczuwalne, będące efektem mrozu i porywistego wiatru, obniżyły się nawet do minus 15 stopni. Z powodu upadających gałęzi, wypadków drogowych i wychłodzenia organizmu zginęło 17 osób. Szacuje się, że brytyjska gospodarka traciła nawet 1 miliard funtów dziennie.
Źródło: TwojaPogoda.pl / BBC.