FacebookTwitterYouTubeIstagramRSS

Masowo odwołują wyjazdy do Grecji. Boją się wstrząsów, tsunami i erupcji wulkanu

Wśród turystów przebywających w Grecji, ale również tych, którzy dopiero planują tam wycieczkę, wybuchła panika. Trzęsienia ziemi na Cykladach nasilają się, a naukowcy ostrzegają przed zbliżającym się potężnym wstrząsem, tsunami, a nawet erupcją wulkanu.

W Grecji zagrożenie stanowią trzęsienia ziemi i tsunami. Fot. Pixabay.
W Grecji zagrożenie stanowią trzęsienia ziemi i tsunami. Fot. Pixabay.

Kryzys sejsmiczny panuje na wyspach Santorini (Santoryn) i Amorgos, pomiędzy którymi zlokalizowane są epicentra całego roju trzęsień ziemi o magnitudzie dochodzącej do 5. W ciągu zaledwie tygodnia odnotowano już ponad pół tysiąca wstrząsów.

Z biegiem dni ziemia drży coraz częściej i coraz silniej, co dla naukowców stanowi ostrzeżenie przed zbliżaniem się naprawdę potężnego trzęsienia ziemi, którego magnituda może dochodzić do 6. Podmorski wstrząs może wywołać tsunami.

Dlatego też zamknięto popularne wśród turystów plaże. Na jedną z nich, słynną Czerwoną Plażę na Santorini, zeszła lawina ziemna. Od początku tygodnia na obu wyspach zamknięte są szkoły. Cały czas przybywają ekipy ratowników z psami. Wszyscy mają nadzieję, że nie będą potrzebni.

O ile mieszkańcy są przyzwyczajeni do wstrząsów, choć tak duże i częste zdarzają się rzadko, to już wśród turystów wybuchła panika. Większość z nich zdołała już opuścić wyspy drogą lotniczą lub morską. Władze zapewniły dodatkowe środki transportu, aby nie doszło do paraliżu.

Zagrożona jest prawie cała Grecja

Z wyjazdem do Grecji najlepiej wstrzymać się do czasu ustania kryzysu, ponieważ bardzo silny wstrząs może być odczuwany niemal w całym kraju, niewykluczone, że również w Turcji oraz w Egipcie i Libii. Potencjalne tsunami może dotrzeć do wybrzeży większości wysp i stałego lądu.

Polska ambasada w Grecji zaleca turystom bieżące śledzenie komunikatów lokalnych władz i służb cywilnych oraz bezwzględne stosowanie się do nich. W przypadku zagrożenia oraz potrzeby pomocy należy kontaktować się bezpośrednio ze służbami konsularnymi.

Wstrząsy, tsunami, a nawet erupcja wulkanu?

Niektórzy naukowcy zaznaczają, że obecna sytuacja ma charakter tektoniczny, nie wulkaniczny, i jest powiązana z jednym z głównych uskoków w regionie, który 9 lipca 1956 roku wywołał wstrząs o magnitudzie 7,5. Na skutek niego, jak i tsunami, zginęły 53 osoby, a ponad 100 zostało rannych.

Zabudowania na wyspie Thira, stanowiącej jeden z fragmentów kaldery wulkanu Santoryn.

Nie wiadomo, jak długo utrzymają się roje wstrząsów. Zazwyczaj trwa to dni lub tygodnie, ale nie można wykluczyć, że będą nękać mieszkańców nawet kilka miesięcy, co zdarzało się już w historii.

Athanasios Ganas z Instytutu Geodynamiki w Atenach powiedział mediom, że nie można też wykluczyć erupcji wulkanicznej. W regionie znajdują się dwa wulkany, jeden to Santoryn, a drugi Kolumbo. Oba stanowią poważne zagrożenie, a ich ponowna erupcja była w ostatnim czasie zapowiadana.

Katastrofalna erupcja wulkanu Santoryn

Największa erupcja wulkanu Santoryn datowana jest, za pomocą badań słojów drzew oliwkowych, między 1621 a 1605 rokiem przed naszą erą, spowodowała serię trzęsień ziemi i wyzwolenie fal tsunami. Według najnowszych badań naukowych najwyższe fale mogły mieć wysokość kilkudziesięciu metrów.

Tsunami dotarło do północnego Egiptu i weszło w głąb lądu poprzez Deltę Nilu. Zniszczyło ono flotę i porty Hyksosów, doprowadzając do utraty ich panowania na morzu. Natomiast załamanie się handlu i rolnictwa mogło doprowadzić do kryzysu państwa babilońskiego, które nie sprostało najazdowi Hetytów.

Erupcja zrujnowała również cywilizację minojskiej Krety. W epoce brązu na wyspie kwitło bogate miasto Akrotiri, po ulicach przechadzały się wydekoltowane damy, a powietrze wypełniał zapach lilii, krokusów i krzyk niebieskich małp. Tak przynajmniej życie miasta przedstawiają odnalezione przez archeologów malowidła ścienne.

Naukowcy idą dalej, i sądzą, że to właśnie wtedy morze pochłonęło mityczną Atlantydę. Wybuch był dwukrotnie silniejszy od erupcji wulkanu Krakatau na Indonezji w 1883 roku, którą słyszano z odległości ponad 4 tysięcy kilometrów. Fala uderzeniowa przemieszczała się z prędkością 1,1 tysiąca kilometrów na godzinę.

Obecnie po erupcji pozostała kaldera wulkaniczna o średnicy około 10 kilometrów. Na jej fragmentach, które stanowią oddzielne wyspy, położone są popularne wśród turystów miejscowości, gdzie znajdują się charakterystyczne białe zabudowania z błękitnymi kopułami.

Po zdarzeniu minojskim wulkan dawał o sobie znać przynajmniej kilkanaście razy, ale nigdy więcej erupcje nie były już tak gwałtowne. Ostatni wybuch miał miejsce w 1950 roku i prawdopodobnie zbliża się następny, ponieważ w latach 2011-2012 odnotowano serie wstrząsów sejsmicznych, zaś pod powierzchnią ziemi znów zaczęła się gromadzić magma.

Źródło: TwojaPogoda.pl / ERT / Instytut Geodynamiki w Atenach.

prognoza polsat news