FacebookTwitterYouTubeIstagramRSS

Atak ognistych tornad. W zaledwie 15 minut spaliły 100 tysięcy ludzi

Podczas największego i najbardziej śmiercionośnego pożaru w spisanej historii, w ciągu zaledwie kwadransa, potężne wiry ogniowe spaliły żywcem 100 tysięcy ludzi. Gdzie i kiedy do tego doszło?

Tak wyglądają wiry ogniowe. Fot. Pixabay.
Tak wyglądają wiry ogniowe. Fot. Pixabay.

1 września 1923 roku w Tokio i sąsiedniej Jokohamie wybuchł najbardziej śmiercionośny pożar, jaki kiedykolwiek opisano. Jego źródłem było katastrofalne trzęsienie ziemi o sile M8.2. W jego wyniku zawaliło się większość zabudowań w obu miastach.

Stało się to w samo południe, gdy mieszkańcy masowo rozpalali tradycyjne grille, aby przygotować obiad. Panowała wtedy wyjątkowo wietrzna pogoda. Wszystko to złożyło się na skalę kataklizmu.

Szalały potężne tornada ogniowe

Gdy ziemia zaczęła się trząść, grille przewróciły się wywołując masowe pożary. Powstało co najmniej 150 ognisk, które gnane wiatrem błyskawicznie zaczęły zajmować dominującą wówczas drewnianą zabudowę. Na skutek różnicy temperatur między płonącymi budowlami a powietrzem, pojawiły się wiry ogniowe.

Obracające się słupy ognia osiągały niekiedy wysokość nawet kilkudziesięciu metrów, trawiąc wszystko, co znalazło się na ich drodze. Pożar zajął m.in. skład odzieży wojskowej w centrum Tokio, gdzie podczas wstrząsu schroniło się wielu mieszkańców.

W zaledwie 15 minut żywcem spaliło się tam aż 38 tysięcy ludzi, którym płomienie odcięły drogę ucieczki pośród gruzowisk. Kolejną pułapką okazał się roztapiający się asfalt, uniemożliwiający ucieczkę. Ludzie dosłownie do niego przywierali, doznając śmiertelnych poparzeń.

Jak się później okazało, aż 90 procent zabitych w tym katakliźmie, a więc nawet 100 tysięcy osób, stanowiły ofiary wirów ogniowych, a nie samego trzęsienia ziemi. Niemal tyle samo ludzi zginęło podczas zrzucenia bomby atomowej na Hiroszimę.

Ówczesne gazety wspominały przerażające relacje naocznych świadków żywiołu, które mówiły o morzu ognia trawiącym Tokio. Dzisiaj Japończycy są o wiele lepiej przygotowani na potężne trzęsienia ziemi, jednak nie zawsze udaje się zapanować nad ich skutkami.

W 2011 roku, podczas najpotężniejszego trzęsienia ziemi w dziejach Japonii, szkody materialne w Tokio nie były duże, jednak doszło do uszkodzenia elektrowni atomowej w Fukushimie, co skończyło się skażeniem wielu miejscowości i masowymi ewakuacjami.

Jak powstają wiry ogniowe i tornada ogniowe?

Chociaż do złudzenia przypominają tornado (trąbę powietrzną), to jednak nie mają z nim nic wspólnego. Wiry ogniowe, zwane też tornadami ogniowymi (ang. firenado), nie powstają na superkomórce burzowej z wbudowanym mezocyklonem, jak prawdziwe tornado.

Tworzą się na skutek gwałtownej lokalnej konwekcji, a więc unoszenia się nagrzanego od ognia powietrza, które trafia na chłodniejszą masę, co kończy się utworzeniem zawirowania powietrznego. Może to nastąpić nawet w bezchmurny dzień.

Tradycyjnym odpowiednikiem tego zjawiska jest trąba pyłowa (potocznie zwana diabełkiem pyłowym, a w dawnej Polsce także południcą). Wiry najczęściej powstają podczas rozległych pożarów. Zawirowanie unosi płomienie i dym na dziesiątki metrów. W efekcie powstaje żywioł rozgrzany do nawet ponad tysiąca stopni.

Największy wir ogniowy powstał w lipcu 2018 roku podczas wielkiego pożaru trawiącego hrabstwo Mendocino w północno-zachodniej Kalifornii. Jego ofiarą stał się 37-letni strażak Jeremy Stoke, który poświęcił życie ratując osaczonych przez ogień mieszkańców.

Wir położył solidne, wiekowe dęby, powykręcał duże, stalowe słupy energetyczne niczym mokrą szmatę oraz porozrzucał samochody i masywne kontenery niczym szmaciane lalki. Miał u podstawy średnicę aż 300 metrów i wysokość 12 kilometrów, zaś obracał się z prędkością ponad 220 kilometrów na godzinę, co czyni go porównywalnym z tornadem kategorii EF3. Temperatura w jego ramionach osiągała ekstremalne 1500 stopni.

Źródło: TwojaPogoda.pl / EurekAlert.

prognoza polsat news