Wulkany od zawsze fascynowały i przerażały ludzkość. Te potężne siły natury, drzemiące pod powierzchnią naszej planety, mają moc niszczenia całych miast i regionów. Choć ich erupcje zdarzają się stosunkowo rzadko, to gdy już do nich dochodzi, konsekwencje mogą być katastrofalne.
Yellowstone: Śpiący gigant w sercu Ameryki
To nie tylko jeden z najpiękniejszych parków narodowych w Stanach Zjednoczonych, ale także miejsce, pod którym drzemie prawdziwa wulkaniczna bestia. Superwulkan Yellowstone, położony na terenie stanów Wyoming, Montana i Idaho, jest jednym z największych i najpotężniejszych na naszej planecie. Od lat rozpala wyobraźnię, a w filmie „2012” mogliśmy zobaczyć hipotetyczny scenariusz jego wybuchu.
Ostatnia wielka erupcja Yellowstone miała miejsce około 640 tysięcy lat temu i była tak potężna, że pokryła popiołem większość terytorium dzisiejszych Stanów Zjednoczonych. Gdyby doszło teraz do podobnego wybuchu, to konsekwencje byłyby apokaliptyczne.
Całe serie wstrząsów w Yellowstone. Naukowcy nie mają żadnych wątpliwości co to oznacza
Ogromne ilości pyłu i popiołu zostałyby wyrzucone do atmosfery, przysłaniając słońce i powodując drastyczny spadek temperatur na całej półkuli północnej. Skutkiem byłaby wieloletnia zima wulkaniczna, która doprowadziłaby do masowego głodu i śmierci miliardów ludzi.
Naukowcy uspokajają jednak, że choć Yellowstone jest stale monitorowany, to nic nie wskazuje na to, by w najbliższym czasie miało dojść tam do potężnej erupcji. Nie zmienia to faktu, że ten śpiący gigant w sercu Ameryki pozostaje jednym z największych wulkanicznych zagrożeń dla ludzkości.
Campi Flegrei: Pole śmierci pod Neapolem
Nie jest to pojedynczy wulkan, a cały system, który położony jest w południowych Włoszech, zaledwie kilkanaście kilometrów od Neapolu. Pod tym gęsto zaludnionym regionem, zamieszkałym przez kilka milionów osób drzemie prawdziwe zagrożenie.
Największa ewakuacja w historii Włoch. Milion ludzi rzuci się do ucieczki
W ciągu ostatnich kilku miesięcy w okolicach Campi Flegrei odnotowano ponad tysiąc niewielkich trzęsień ziemi. Choć jak na razie nie doszło do erupcji, to naukowcy z niepokojem obserwują rosnącą aktywność tego wulkanu. Ostatni poważny wybuch miał tu miejsce w 1538 roku, ale badania geologiczne dowodzą, że w przeszłości dochodziło w tym miejscu do o wiele potężniejszych erupcji.
Gdyby Campi Flegrei wybuchły z pełną mocą, skutki byłyby katastrofalne. Ogromna ilość lawy, popiołów i pyłów pokryłaby gęsto zaludnione tereny wokół Neapolu, powodując ogromne zniszczenia i zabijając setki tysięcy ludzi. Co gorsza, chmura pyłu wulkanicznego rozprzestrzeniłaby się nad całą Europą, zaburzając komunikację lotniczą i powodując poważne problemy gospodarcze na całym kontynencie.
Choć większość ekspertów uważa, że bezpośrednie ryzyko potężnej erupcji Campi Flegrei jest obecnie niewielkie, to ten wulkaniczny kompleks pozostaje pod stałą obserwacją naukowców jako jedno z najbardziej niebezpiecznych miejsc na Ziemi. Dla nas to o tyle istotne, że Warszawę od Neapolu dzieli zaledwie 1500 kilometrów. Oznacza to, że zagrożenie jest dla naszego kraju więcej niż realne.
Krakatau: Wulkaniczny zabójca z Indonezji
Krakatau to wulkaniczna wyspa położona w cieśninie Sunda między Jawą a Sumatrą w Indonezji. Ten z pozoru niewielki wulkan zyskał niechlubną sławę za sprawą potężnej erupcji z 1883 roku, która była jednym z najbardziej niszczycielskich wybuchów w historii ludzkości.
Masowe wybuchy wulkanów pod lodami Antarktydy. Grozi nam globalny potop
Erupcja ta była tak potężna, że dźwięk eksplozji był słyszalny w promieniu ponad 4800 kilometrów! Potężna fala tsunami, wywołana wybuchem, zabiła ponad 36 tysięcy ludzi na okolicznych wyspach, a do atmosfery zostały wyrzucone ogromne ilości pyłów, które przez wiele miesięcy utrzymywały się w stratosferze, powodując spektakularne zachody słońca na całym świecie.
Choć od tamtej apokaliptycznej erupcji minęło już ponad 140 lat, to Krakatau wciąż pozostaje aktywnym wulkanem. Mniejsze erupcje zdarzają się tam regularnie, a naukowcy uważnie monitorują aktywność sejsmiczną w tym rejonie. Gdyby doszło do powtórki z 1883 roku, skutki byłyby jeszcze bardziej tragiczne, biorąc pod uwagę gęstość zaludnienia współczesnej Indonezji.
Krakatau, razem z dziesiątkami innych aktywnych wulkanów Indonezji, jest częścią tzw. pacyficznego pierścienia ognia: strefy wzmożonej aktywności sejsmicznej i wulkanicznej otaczającej Ocean Spokojny. To właśnie tam znajduje się większość najbardziej niebezpiecznych wulkanów na naszej planecie, które w każdej chwili mogą się przebudzić.
Źródło: TheWeek.com / NBCNews / opracowanie własne.