Odległość, która przyprawiają o zawrót głowy
Rów Mariański to największa głębina Ziemi. Jej dno znajduje się ok. 10 911 metrów pod poziomem morza i nazywa się Głębią Challengera. Nieznana jest precyzyjna wartość. Zmienia się ona, choć tylko nieznacznie, wraz z rozwojem technik pomiarowych.
Rów Mariański zlokalizowany jest w zachodniej części Oceanu Spokojnego. Na zachód od niego znajdują się Mariany (stąd nazwa), a na południe Papui-Nowa Gwinea. Wytwór ten powstał w wyniku wzrostu ciśnienia i tarcia o siebie płyt tektonicznych.
W czasie tarcia i zwiazanych z nimi trzęsień, skorupa ziemska odkształcała się i opadała. Powstała szczelina, o której uczą się dzieci już w szkole podstawowej i która jest jedną z największych zagadek naszej planety.
Ekstremalne warunki nie do życia... a jednak
Niemal 11 kilometrów pod powierzchnią morza nie należy spodziewać się okoliczności sprzyjających rekreacji. Panują tam ekstremalne warunki - wysokie ciśnienie, temperatura bliska zeru stopni Celsjusza i nieprzenikniona ciemność. Trudno wyobrazić sobie, aby jakiekolwiek formy życia były w stanie tam przetrwać.
A jednak! Bytują tam wyspecjalizowane gatunki. Żyją wyłącznie tam. Nie można ich spotkać nigdzie indziej na Ziemi (jak dotąd się to nie udało). Są to m.in. bakterie żywiące się węglowodorami, ale też koralowiec Bubblegum czy kałamarnica wampir.
Kto się odważył zejść na samo dno?
Wiedzę na temat Rowu Mariańskiego i warunków, jakie tam panują, zawdzięczamy pojazdom zdalnie sterowanym i łodziom podwodnym przystosowanym do pracy w warunkach ekstremalnie wysokiego ciśnienia. W głębinie nacisk wody wynosi aż 1,086 kilogramów na każdy centymetr kwadratowy! Zwykła łódź podwodna zostałaby zmiażdżona.
Jak dotąd tylko trzech śmiałków zdecydowało się wyruszyć na dno Rowu Mariańskiego statkiem załogowym. Po raz pierwszy dokonali tego w 23 stycznia 1960 roku dzięki batyskafowi Trieste - Don Walsh i Jacques Piccard.
Dotarcie do Głębi Challengera zajęło dziewięć godzin. Cały ten czas śmiałkowie spędzili w kapsule o rozmiarach lodówki! Do końca nie mieli pewności, że maszyna wytrzyma ciśnienie i da im szansę na podzielenie się tym, czego doświadczyli. Wytrzymała i pozwoliła spędzić na dnie 40 minut. Replikę batyskafu Trieste w skali 1:1 można zobaczyć (a nawet wejść do jej wnętrza) we wrocławskim Hydropolis.
W tę samą podróż wyprawił się dopiero w 2009 roku Victor Lance Vescovo, docierając na rekordową jak dotąd głębokość 10 927 metrów. Czy ktoś jeszcze odważy się tego dokonać w przyszłości?
Źródło: rp.pl / national-geographic.pl / mappingthedeep-story.hub.arcgis.com.