Cmentarz dla obiektów kosmicznych
Punkt Nemo, nazywany także „najdalszym punktem na oceanie” to jedna z najbardziej odosobnionych lokalizacji na naszej planecie. Położony w środkowej części Oceanu Spokojnego, w odległości około 2 700 kilometrów od najbliższego lądu, jest określany mianem „bieguna niedostępności”. To miejsce, w którym woda ma głębokość przekraczającą 4 000 metrów.
Od lat 70. XX wieku Punkt Nemo stał się miejscem, gdzie globalne programy kosmiczne zatapiają nieużywane statki kosmiczne i satelity. NASA ogłosiła, że podobnie postąpi z Międzynarodową Stacją Kosmiczną (ISS), która będzie wycofana z orbity do 2031 roku. ISS, o długości 109 metrów i wadze 419 725 kilogramów, będzie największym obiektem, który trafi do „cmentarzyska” w Punkcie Nemo.
Zatapianie statków kosmicznych może wydawać się drastycznym rozwiązaniem, ale alternatywa - pozostawienie ich na orbicie - jest nieopłacalna. Obecnie w przestrzeni kosmicznej krąży około 40 000 znanych obiektów stworzonych przez człowieka. Zwiększa to ryzyko kolizji i może prowadzić do kaskady zderzeń, które rozdrabniają śmieci kosmiczne, tworząc zagrożenie dla innych obiektów.
Jednym z najbardziej znanych statków, które zatonęły w pobliżu Punktu Nemo, jest wrak „MSN 2000”, znany również jako „Nowa Ziemia”, który został celowo zatopiony w tym rejonie.
Martwa strefa dla organizmów
Punkt Nemo jest również wyjątkowym obszarem z uwagi na minimalną ilość życia morskiego w jego okolicach. Słabe prądy oceaniczne oraz ogromna odległość od lądu ograniczają przepływ substancji odżywczych do tego regionu. Jest to zatem jedno z miejsc o najmniejszej bioróżnorodności na Ziemi. Badania przeprowadzone w 2019 roku wykazały, że liczba komórek mikrobiologicznych była prawdopodobnie najniższa, jaką kiedykolwiek zmierzono w powierzchniowych wodach oceanicznych.
Jednakże, choć Punkt Nemo może wydawać się idealnym miejscem na „wysypisko kosmiczne”, badania wskazują na potencjalne problemy związane z zanieczyszczeniem atmosfery przez drobne cząstki metali, które mogą pochodzić z rozkładających się statków kosmicznych. To rodzi pytania o bezpieczeństwo takich działań i ich wpływ na środowisko.
Prawie niemożliwa misja ratunkowa z Punktu Nemo
Gdyby człowiek znalazł się w Punkcie Nemo, jego sytuacja byłaby niemal beznadziejna. To najbardziej odizolowane miejsce na Ziemi, oddalone o 2,700 km od najbliższego lądu, co oznacza, że ewentualny ratunek byłby ekstremalnie trudny do zrealizowania. Najbliższe wyspy to małe, niezamieszkałe atole, a w okolicach Punktu Nemo nie ma żadnych regularnych tras morskich i lotniczych.
W przypadku kryzysu, misja ratunkowa musiałaby zostać specjalnie zorganizowana. Dla człowieka oznaczałoby to nawet kilka dni oczekiwania na pomoc. Dodatkowo głębokość oceanu w tym miejscu sięga aż 4000 metrów, a warunki pogodowe mogą być nieprzewidywalne, co jeszcze bardziej utrudniałoby przeżycie. W obliczu takich wyzwań, przetrwanie w tym rejonie byłoby niemal niemożliwe bez specjalistycznego sprzętu i zapasów.
Źródło: livescience.com / national-geographic.pl / NOAA / opracowanie własne.