FacebookTwitterYouTubeIstagramRSS

Norweski wulkan gotowy do erupcji. Czy kraj jest w niebezpieczeństwie?

Gdy słyszysz o wulkanach w Europie, myślisz często o Włoszech i słynnych na cały świat Etnie czy Wezuwiuszu. Drugie skojarzenie? Z południa Europy przenosimy uwagę na północ - to oczywiście Islandia. Jest jednak w tej części kontynentu jeszcze jeden aktywny wulkan. Znajduje się w granicach Norwegii. Czy ten skandynawski kraj musi się obawiać erupcji w najbliższym czasie?

Fot. Pixabay.com
Fot. Pixabay.com

Wulkany w Norwegii. Jeden jest aktywny

Na liście kilku norweskich wulkanów zdecydowana większość jest wygasła i nie stanowi zagrożenia dla mieszkańców. Jest jednak wyjątek.

Wznosi się na niemal 2300 metrów, góruje nad wyspą Jan Mayen i jest drugim po Etnie największym w Europie aktywnym wulkanem.

Mowa o Beerenbergu. Choć ten pokryty lodowcem gigant należy do norweskich cudów natury, jego nazwa ma pochodzenie… holenderskie. To wielorybnicy z tego kraju setki lat temu przebywali w okolicy i obserwując niedźwiedzie na Jan Mayen określili najwyższy szczyt wyspy mianem Góry Niedźwiedzi.

Beerenberg może wybuchnąć?

Wspomnieliśmy, że Beerenberg to aktywny wulkan. I zapewne zwiedzając Norwegię, spotkalibyśmy mieszkańców tego państwa, którzy pamiętają ostatnią erupcję.

Miała ona miejsce 6 stycznia 1985 roku. Wydarzenie nie pozostało bez konsekwencji. W wyniku wybuchu uwolnionych zostało 7 milionów metrów sześciennych magmy. Doszło do trzęsienia ziemi o sile pięciu stopni w skali Richtera.

Wcześniej odnotowano też wybuch w 1970 roku, a także w latach: 1732 i 1818. Taka aktywność wskazuje, że możemy się liczyć z erupcją Beerenbergu w najbliższych dekadach, może latach.

Czy wulkan zagraża Norwegii?

A jeśli do erupcji dojdzie, czy zagraża ona norweskim miastom? Jedna osada powinna szczególnie mieć się na baczności. To Olonkinbyen, którą okresowo zamieszkuje do 35 osób, głównie naukowców i członków personelu sił powietrznych Norwegii. Według badaczy, to właśnie to ludzkie siedlisko, leżące na Jan Mayen, może być najbardziej narażone na działanie wulkanu Beerenberg.

Największe miasta Norwegii, takie jak Oslo czy Bergen, są na szczęście na tyle daleko, że ewentualny wybuch nie stanowiłoby raczej dla ich mieszkańców bezpośredniego zagrożenia. Nie powinien też zagrażać osobom żyjącym na Islandii czy Grenlandii. Znajduje się bowiem kilkaset kilometrów od brzegów tych wysp.

To nie znaczy, że nie działalność Beerenberga zostałaby nieodczuta. W zasadzie dotknęłaby ona nas wszystkich! Pamiętamy bowiem, jak podobne wydarzenia (choćby właśnie w Islandii) wpływają na transport lotniczy. Należy przypuszczać, że podróże samolotami w Europie byłyby bardzo utrudnione, gdyby gigant obudził się z drzemki.

Podwodny wulkan w Norwegii

Na wodach Norwegii są odkrywane także wulkany błotne. Jeden z nich został zlokalizowany przez badaczy w 2019 roku.

Borealis znajduje się na Morzu Barentsa, kilkadziesiąt mil morskich od Wyspy Niedźwiedziej na głębokości 400 metrów. Jest szeroki na 300 metrów, a głęboki na 25.

Emituje do morza sporo metanu, którego wpływ na klimat jest bardzo zauważalny. Dlatego naukowcy z uwagą przyglądają się jego aktywności. Są też zdania, że w okolicy mogą być odkrywane kolejne tego typu imponujące okazy.

Źródło: frontiersin.org / revocean.org / opracowanie własne.

prognoza polsat news