FacebookTwitterYouTubeIstagramRSS

Sezon cyklonów może być koszmarny, najgorszy w historii. Mamy fatalne prognozy

Tegoroczny sezon cyklonów nad wodami Atlantyku zapowiada się wyjątkowo aktywnie, według niektórych prognoz nawet rekordowo. Co to dla nas oznacza?

Jaki będzie tegoroczny sezon huraganów? Fot. NASA.
Jaki będzie tegoroczny sezon huraganów? Fot. NASA.

Najprawdopodobniej jeszcze przed oficjalnym startem sezonu cyklonów na Atlantyku, który przypada na 1 czerwca, nad gorącymi wodami narodzi się pierwsza w tym roku burza, której meteorolodzy nadadzą, zgodne z obowiązującą w tym roku listą, imię Alberto.

Dlaczego jest to niemal pewne? Ponieważ przez wiele ostatnich lat pierwszy cyklon rodził się przed oficjalnym startem sezonu. Dawniej zdarzało się to raz na kilka lat, obecnie już prawie stale i nie należy się spodziewać, że wkrótce wszystko wróci do normy.

Atlantyckie cyklony otrzymają w tym sezonie imiona: Alberto, Beryl, Chris, Debby, Ernesto, Francine, Gordon, Helene, Isaac, Joyce, Kirk, Leslie, Milton, Nadine, Oscar, Patty, Rafael, Sara, Tony, Valerie, William.

Zwykle początek sezonu cyklonów nie jest aktywny, ale z biegiem tygodni zjawisk tych będzie coraz więcej, będą one miały coraz większą siłę i coraz częściej będzie się przeobrażać w huragany. Amerykanie, zwłaszcza z południowych stanów, drżą na samą myśl, że mogłaby się zdarzyć powtórka z ostatnich lat.

Niestety, prognozy naukowców z NOAA nie studzą emocji, lecz je podgrzewają, bo sezon cyklonów w USA zapowiada się o wiele bardziej aktywnie niż zwykle, znacznie powyżej normy wieloletniej, co może niepokoić. Prognozuje się 25 nazwanych cyklonów (norma to 14), 13 huraganów (norma do 7) oraz 7 silnych huraganów co najmniej trzeciej kategorii (norma to 3).

Niewiele zabraknie do rekordów wszech czasów z lat 2020 i 2005, kiedy cyklonów naliczono aż 30. Jedna z prognoz Uniwersytetu Pensylwanii wskazuje nawet na 33 cyklony, co jest absolutnym rekordem. Czy tak się stanie? To się okaże w nadchodzących miesiącach.

Większa ilość cyklonów na Atlantyku oznacza też, że więcej ich pozostałości w postaci głębokich niżów barycznych może docierać do zachodniej i północno-zachodniej Europy, w tym nad Islandię, Wyspy Brytyjskie oraz Półwysep Iberyjski, niosąc potężne burze.

Z czasem będą docierać także w rejon Polski, zwłaszcza w porze jesienniej, a to oznacza, że będą mieć realny wpływ na pogodę w naszym kraju, niosąc wichury, ulewy i burze. To jednak uzależnione będzie od ich lokalizacji.

Źródło: TwojaPogoda.pl / NHC.

prognoza polsat news