Wędrujący przez południową Skandynawię i środkowy Bałtyk cyklon Otto przyniósł największe porywy wiatru w tym sezonie. Dzięki nim Polska stała się na chwilę najbardziej wietrznym krajem w całej Europie.
Największy poryw wiatru ze wszystkich stacji meteorologicznych na kontynencie odnotowano na szczycie Śnieżki w Karkonoszach. Po polskiej stronie szczytu huraganowy wiatr osiągał rzadko spotykane aż 198 kilometrów na godzinę, a po stronie czeskiej 176 km/h.
Warto dodać, że średnia prędkość wiatru, bez porywów, utrzymywała się przez dłuższy czas na poziomie aż 155 km/h. Gdyby tak mocno wiało w miejscowościach położonych na nizinach, mielibyśmy katastrofalne szkody materialne.
Drugim najbardziej wietrznym miejscem w naszym kraju było wybrzeże. W Darłówku, nadmorskiej dzielnicy Darłowa, porywy dochodziły do 125 km/h, na platformie wiertniczej Pertobaltic Beta do 122 km/h, a na słynnym Przylądku Rozewie do 117 km/h.
Wśród miejscowości największe podmuchy zmierzono w Łebie i Helu, do 108 km/h, w Lęborku do 104 km/h, w Gdańsku do 102 km/h, a w Kołobrzegu i Ustce do 97 km/h. Co ciekawe, najsłabiej powiało w Zakopanem, gdzie porywy nie przekroczyły 47 km/h.
Podczas wichury zrobiło się nadzwyczaj ciepło, jak w noc w drugiej połowie lutego. Na południu i południowym zachodzie kraju temperatura sięgała aż 10-11 stopni. Przechodziły też chwilami ulewne deszcze.
Źródło: TwojaPogoda.pl / IMGW-PIB.