1 listopada nad wodami Atlantyku, na wschód od wybrzeży Kanady, narodził się kolejny w tym sezonie tropikalny cyklon, który bardzo szybko przybrał na sile i przeistoczył się w huragan najniższej, pierwszej kategorii.
Meteorolodzy nadali mu imię Martin. Huragan zaczął wędrować na północ i wkraczając nad coraz to chłodniejsze wody i pochłaniając coraz mniejsze ilości pary wodnej, stracił swój impet. Pozostał po nim niezwykle rozległy układ niskiego ciśnienia.
On 1 November, tropical storm #Martin formed in the northern Atlantic Ocean
— Copernicus EU (@CopernicusEU) November 5, 2022
⬇️On 4 November, #Copernicus #Sentinel3 🇪🇺🛰️ captured its 🌀 cyclonic structure ☁️, larger than 300km, southeast of #Greenland 🇬🇱 pic.twitter.com/uXGRtkCoyn
Zajmuje on obecnie niemal cały północny Atlantyk, rozciągając się na dystansie przeszło 2 tysięcy kilometrów, od południowo-wschodnich wybrzeży Grenlandii aż po zachodnie wybrzeża Wysp Brytyjskich.
W jego centrum ciśnienie spadło do 945 hPa, porywy wiatru sięgnęły 135 kilometrów na godzinę, a fale sztormowe kilkanaście metrów wysokości. Cyklon Martin obecnie zbliża się do Wysp Brytyjskich. W poniedziałek (7.11) przyniesie tam wichury i ulewne deszcze.
Bardzo mocno wiać i padać może też w Hiszpanii, Francji, krajach Beneluksu, Danii, Norwegii i na Islandii. Dalej w głąb Europy układ niżowy się nie zapuści, ponieważ jego wędrówkę zablokuje potężny wyż ze wschodu, który przemieści się nad Polskę.
Dzięki temu zamiast sztormowej, będziemy mieć spokojną i monotonną aurę z pochmurnym niebem, gęstymi mgłami, bez opadów, z bardzo wysokim ciśnieniem, słabym wiatrem i coraz to niższą temperaturą.
Źródło: TwojaPogoda.pl