Szwedzka Narodowa Sieć Sejsmologiczna (SNSN) poinformowała, że zarejestrowała dwie silne podwodne eksplozje w rejonie, gdzie stwierdzono wyciek z gazociągów Nord Stream 1 i 2. Jeden z wybuchów miał siłę M2,3 i został zarejestrowany w 30 stacjach pomiarowych w południowej Szwecji.
Według naukowców pierwszy wybuch odnotowano w nocy z niedzieli na poniedziałek (25/26.09) o godzinie 2:03, a drugi w poniedziałek (26.09) wieczorem o godzinie 19:04. Wyciek gazu z dwóch gazociągów rozpoznał myśliwiec F-16 duńskich sił powietrznych.
Do wycieków doszło w jednym miejscu w gazociągu Nord Stream 2 na południowy wschód od Bornholmu oraz w dwóch miejscach w gazociągu Nord Stream 1 na północny wschód od Bornholmu, duńskiej wyspy położonej na Bałtyku.
Do morza nieustannie uwalniane są olbrzymie ilości metanu, który unosi się na powierzchnię i dalej do ziemskiej atmosfery. Tymczasem metan jest najgroźniejszym gazem cieplarnianym, prawie 30 razy silniejszym od dwutlenku węgla.
Według Kristoffera Bottzauwa, szefa Duńskiej Agencji Energii, gaz znajduje się w rurach, nawet jeśli nie ma w nich przesyłu, aby zapewnić stabilność konstrukcji ułożonej na dnie morza. Połowa znajdującego się w rurociągach Nord Stream gazu wydostała się na powierzchnię. W niedzielę (2.10) gazociągi będą puste.
Trzy podwodne wycieki z Nord Stream 1 oraz Nord Stream 2 odpowiadają za około 32 procenty rocznej emisji dwutlenku węgla dokonywanej przez Danię. W 2020 roku kraj ten wyemitował do atmosfery 45 milionów ton CO2.
Na powierzchni Bałtyku widoczne są charakterystyczne bąble, które wskazują na wyciek metanu, głównego składnika gazu ziemnego. Każda dodatkowa ilość tego gazu będzie nasilać globalne ocieplenie, a co za tym idzie także zmiany klimatyczne.
Co więcej, metan grozi wybuchem, a w skrajnym przypadku nawet wyzwolić fale tsunami na Bałtyku. Nie wiadomo, kiedy wycieki zostaną zlikwidowane. Wciąż trwa ustalanie przyczyn eksplozji, a jak wskazują politycy, ślady prowadzą do Rosji.
Źródło: TwojaPogoda.pl / SNSN.