Od tygodnia na północy, wschodzie i w centrum Europy rządzą potężne wyże atmosferyczne, które zapewniają słoneczną, ale też suchą i dość chłodną aurę. Szczególnie dokuczliwa ona bywa nocami i wczesnymi porankami, gdy mamy pierwsze w tym sezonie przymrozki.
Najzimniej jest na wschodzie Polski, gdzie temperatura spada poniżej 5 stopni. Na Mazowszu, Suwalszczyźnie i Podlasiu dotychczas odnotowaliśmy minus 1 stopień na wysokości 2 metrów, a przy gruncie nawet minus 3 stopnie.
W najbliższych dniach, gdy nadejdą grube, deszczowe chmury, w tych samych regionach w najcieplejszym momencie dnia będzie tylko 10-11 stopni. To będą najniższe maksymalne temperatury w naszym kraju od początku lata. Potężne wyże sprowadzają do nas znad Arktyki chłodne powietrze, które zdoła się ogrzać tylko na chwilę.
Zimą mielibyśmy srogie mrozy
Takie rozmieszczenie układów barycznych, a więc wyże na północy, wschodzie i w centrum, a niże na zachodzie, w środku zimy przyniósłby nam falę potwornych mrozów. Temperatura spadałaby nocami i o porankach co najmniej do minus 20 stopni.
Byłoby słonecznie, ale też bardzo sucho. Prognozy na dalszą część września są coraz mniej optymistyczne, ponieważ zakładają utrzymywanie się takiego układu, a to oznacza, że chłodne popołudnia i zimne noce będą coraz częstsze.
Wszyscy mają nadzieję, że wyże skandynawsko-rosyjskie będą należeć jesienią i zimą do rzadkości, podobnie jak w poprzednich latach, które okazywały się wyjątkowo mało mroźne i śnieżne. W obliczu wojny i kryzysu energetycznego to dla nas najlepszy scenariusz pogodowy.
Źródło: TwojaPogoda.pl