Fenomen La Niña, który sprawia, że woda w równikowej strefie Pacyfiku jest chłodniejsza niż zwykle, wpływa na zmianę wzorców pogodowych po obu stronach największego oceanu, wywołując kataklizmy m.in. w Australii.
W kierunku wschodnich wybrzeży Krainy Kangurów wędrują nadzwyczaj wilgotne masy powietrza. Olbrzymie ilości wody spadają od kilkunastu dni w pasie od Brisbane po Sydney. Mieszkańcy mówią o nich „bomby wodne”, ponieważ zatapiają całe miejscowości po same dachy.
Na liście zalanych miejscowości znalazło się Lismore, gdzie mieszkańcy zmuszeni byli uciekać na najwyższe piętra swych domów, aby nie utonąć. Nie kryją swojej frustracji z powodu powolnej akcji ratowniczej i opóźniającej się odbudowy. W region skierowano 5 tysięcy żołnierzy.
Bilans żywiołu jest tragiczny, ponieważ w stanach Queensland i Nowa Południowa Walia śmierć poniosło już 17 osób, głównie na skutek utonięć w wezbranych wodach powodziowych. Uszkodzonych lub zniszczonych jest wiele tysięcy domów i budynków użyteczności publicznej.
Tymczasem meteorolodzy ostrzegają przed kolejną falą ulew, która ponownie może najbardziej dać się we znaki 2,5-milionowej społeczności Brisbane, trzeciego co do wielkości miasta Australii.
W ostatnich latach mieszkańcy kontynentu modlili się o deszcze, ponieważ panowała rekordowa susza, która przyczyniła się do powstania jednych z największych w historii pożarów buszu. Opady nie osłabną, póki nie odpuści La Niña, a ta ma się jeszcze bardziej nasilić i utrzymać niemal do końca roku.
Źródło: TwojaPogoda.pl / ABC Australia.