Trąby wodne najczęściej trzymają się z dala od brzegu, jednak czasem wychodzą na ląd i wówczas dochodzi do dramatu. Tak właśnie zdarzyło się w piątek (10.09) na włoskiej wyspie Pantelleria. Morskie tornado nagle uderzyło w wybrzeża miasta Campobello.
Na drodze żywiołu znalazły się zabudowania, które w ciągu zaledwie kilku sekund zostały obrócone w ruinę. Trąba pozrywała dachy, powaliła ściany oraz połamała i powaliła drzewa. Uszkodzeniu uległa sieć energetyczna.
Po chwili uderzyła w drogę, którą jechały dwa samochody. Siła tornada była tak duża, że uniosła pojazdy, a następnie cisnęła nimi na odległość kilkunastu metrów, niczym szmacianą lalką. Jeden z samochodów oparł się o ścianę zniszczonego budynku.
Niestety, ucierpiało 11 osób podróżujących autami. Zginął 47-letni strażak i 86-letni emeryt. 9 osób zostało rannych, w tym 4 są w stanie ciężkim. Przybyli na miejsce ratownicy mówili o apokaliptycznych scenach. Krajobraz przypominał działania wojenne.
Jak powstaje morskie tornado?
Trąba wodna to odpowiednik trąby lądowej, z tym wyjątkiem, że występujący nad akwenem. Z kolei w przeciwieństwie do trąby powietrznej (tornada), do powstania nie potrzebuje superkomórki burzowej, a więc również mezocyklonu.
Wystarczy jedynie piętrząca się chmura kłębiasta Cumulus lub rozbudowana chmura burzowa Cumulonimbus oraz bardzo duże pionowe zróżnicowanie temperatury na niewielkim obszarze. Gdy pojawia się prąd wstępujący, a więc ciepłe powietrze zaczyna się unosić, a wiatr wieje z różnych kierunków, u podstawy chmury zaczyna się formować lej kondensacyjny, który obniża się aż sięgnie lustra wody.
Wówczas zaczyna ją zasysać i rozbryzgiwać. Z daleka wygląda to niczym słup chmur łączący w linii prostej chmury z powierzchnią wody. Dzięki dobrej widoczności na wybrzeżach Morza Bałtyckiego możliwe jest zaobserwowanie tego typu zjawisk nawet do 50 kilometrów od plaż.
Zazwyczaj wiatr wokół leja oscyluje w okolicach 100-120 kilometrów na godzinę. Rzadko kiedy spotkać można silniejsze morskie tornada. W porównaniu z trąbami powietrznymi, lej trąby wodnej jest dużo cieńszy i nie przekracza średnicy od kilku do kilkudziesięciu metrów, podczas, gdy trąby powietrzne potrafią mieć szerokość nawet kilku kilometrów.
Trąby wodne często pojawiają się na Bałtyku. Najczęściej odwiedzają rejon Darłówka, praktycznie corocznie. W 2012 roku zdarzyło się, że z tamtejszych plaż można było obserwować cztery leje jednocześnie. Jednak zjawisko to można spotkać na każdym odcinku polskiego wybrzeża, od Świnoujścia aż po Krynicę Morską.
W tym roku wysyp trąb wodnych mieliśmy w okolicach 20 lipca, kiedy przez kilka dni leje wędrowały w bezpiecznej odległości od plaż na oczach tysięcy urlopowiczów. Sezon na te zjawiska u polskich wybrzeży osiąga apogeum w sierpniu i wrześniu.
Źródło: TwojaPogoda.pl / Giornale de Sicilia.