Bardzo wiele osób zginęło w powodziach, które szaleją od środy (14.07) w zachodnich Niemczech oraz na przyległych obszarach Belgii i Francji. Stacje meteorologiczne odnotowały tam w ciągu 6 godzin co najmniej 180 mm deszczu, jednak lokalnie mogło go spaść nawet powyżej 200 mm.
To tak, jakby jednego dnia napadało tyle deszczu, ile normalnie powinno przez kilka miesięcy. Małe, niepozorne zwykle strumyki, potoki i rzeczki, których poziom nie przekracza 1 metra, wezbrały w krótkim czasie do nawet 7 metrów, bijąc wszelkie historyczne rekordy.
Przykładowo szerokość koryta rzeki Ahr, w niemieckiej Nadrenii Północnej-Westfalii i Nadrenii-Palatynacie, zwiększyła się podczas przepływu fali wezbraniowej z kilku do kilkuset metrów. Rwący nurt zaczął napierać na zalewane budynki powodując ich uszkodzenie, a nawet zawalenie się.
Według najnowszych bilansów zginęły co najmniej 103 osoby, jednak nawet 1300 jest zaginionych. Do szpitali z obrażeniami trafiły 362 osoby. Na pomoc odciętym od świata mieszkańcom ruszyło wojsko. Obecnie trwa akcja ratownicza, a także zabezpieczanie mienia mieszkańców. Zniszczone są nie tylko budynki, ale też drogi i mosty. Przerwaniem grożą dwie zapory wodne. Straty mogą sięgać miliardów euro.
„Opłakuję tych, którzy stracili życie w tej katastrofie. Nie znamy jeszcze pełnych liczb, ale będą wysokie” - powiedziała kanclerz Angela Merkel. „Takiej katastrofy jeszcze nie widzieliśmy. Są zabici, są zaginieni, wielu jest nadal w niebezpieczeństwie” - powiedziała Malu Dreyer, premier Nadrenii-Palatynatu.
Polskie dzieci uwięzione w Belgii
Strefa wyjątkowo ulewnych deszczy ciągnęła się od zachodnich Niemiec po Belgię, Holandię i północno-wschodnią Francję. Szczególnie trudna sytuacja ma miejsce w Belgii, gdzie powodzie błyskawiczne odebrały życie co najmniej 12 osobom.
Główna ulica miasta Verviers zmieniła się w rwący nurt, który porywał samochody razem z kierowcami. Z kolei w ośrodku wczasowym Polskiej Macierzy Szkolnej w Comblain-la-Tour, we wschodniej części kraju, odciętych od świata przez powódź było 65 polskich dzieci rodzin polonijnych mieszkających w Belgii, spędzających tam kolonie wraz z opiekunami.
Do ośrodka można się było dostać jedynie łodziami, ponieważ wszystkie drogi dojazdowe były zalane na wysokość metra. Ewakuacja dzieci przez całą dobę była niemożliwa, ponieważ belgijscy ratownicy nie dysponowali odpowiednią liczbą pontonów i łodzi. Dopiero w piątek (16.07) wszyscy zostali bezpiecznie ewakuowani do Brukseli.
Firefighters rescue stranded residents as deadly floods ravage Germany, Belgium and the Netherlands pic.twitter.com/lFqFodJLjr
— The Sun (@TheSun) July 15, 2021
Źródło: TwojaPogoda.pl / Polsat News.